Piłkarze GKS Tychy bezbramkowo zremisowali wyjazdowy mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Tyszanie choć nie wygrali, to rozegrali zdecydowanie lepsze spotkanie niż w miniony weekend.

Artur Derbin w Bielsku puścił w bój zupełnie inaczej poukładany zespół niż w poprzednich meczach. Zabrakło m.in. kapitana Łukasza Grzeszczyka, Sebastiana Stebleckiego czy Macieja Mańki. O ile ostatni narzekał na problemy zdrowotne, to dwaj pierwsi „zapracowali” na miejsce na ławce.

Od początku spotkania widoczna była duża zmiana w grze tyszan, którzy przede wszystkim grali szybciej piłką i bardziej kombinacyjnie. Efektem były okazje z początku spotkania – strzał Gracjana Jarocha był niecelny, a Kamila Kargulewicza zbyt prosty dla bramkarza Podbeskidzia. Po drugiej stronie również nie brakło okazji, ale Konrad Jałocha nie dał się zaskoczyć.

Bielszczanie mieli nieznaczną przewagę w posiadaniu piłki, ale gola zdobyli tyszanie. Piłkę do bramki gospodarzy skierował Nemanja Nedić, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną obrońcy GKS. Analiza VAR podtrzymała decyzję, choć można mieć co do niej sporo zastrzeżeń. W końcówce oba zespoły miały okazje do zdobycia gola, a odważna gra tyszan naraziła ich na bardzo groźną kontrę, po której gracz Podbeskidzia trafił piłką w poprzeczkę.

Na pewno po stronie GKS pochwalić należy postawę Dominika Połapa, który wygrywał praktycznie wszystkie pojedynki z rywalami oraz Tomasa Malca, który był niezwykle aktywny i pracował na całym boisku. Wyróżniał się też Kacper Janiak, który pokazał, że nie boi się gry jeden na jeden, a Gracjan Jaroch ‚rozruszał’ środek pola tyszan.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – GKS Tychy 0:0.
GKS: Konrad Jałocha – Dominik Połap, Nemanja Nedić, Wiktor Żytek, Krzysztof Wołkowicz – Kacper Janiak (69. Marcin Kozina), Jakub Piątek (76. Sebastian Steblecki), Oskar Paprzycki, Gracjan Jaroch (69. Łukasz Grzeszczyk), Kamil Kargulewicz (57. Bartosz Biel) – Tomáš Malec.