Hokeiści GKS Tychy wrócili z Krakowa bez zwycięstwa. Tyszanie także w drugim spotkaniu musieli uznać wyższość gospodarzy. Tym razem przegrali 1:4, a w rywalizacji jest już 2:0 dla Comarch Cracovii.

W obu zespołach doszło do zmian w składach w porównaniu z poprzednim meczem. Przede wszystkim zabrakło Łukasza Sokoła w GKS oraz Patryka Noworyty w Cracovii.

GKS TYCHY - COMARCH CRACOVIA KRAKOW

Spekulowano, że zespół Cracovii już w drugim meczu nie będzie w stanie grać z taką intensywnością co w pierwszym. Krakowianie mieli odczuwać zmęczenie walki półfinałowej – nic bardziej mylnego, gospodarze więcej walczyli i grali jeszcze szybciej niż w poniedziałek! Mimo to w pierwszej tercji bramek nie oglądaliśmy, choć okazje do otwarcia wyniku były. Już na początku meczu tyszanie ok. min. grali w podwójnej przewadze, ale zbyt długo zwlekali z oddaniem strzałów. Bliski szczęścia był Bartosz Ciura, który trafił w poprzeczkę. Natomiast po drugiej stronie pewnie bronił Stefan Zigardy.

Worek z bramkami otworzył się pięć min. po wznowieniu gry w drugiej partii. Kapica mierzonym uderzeniem przy słupku zaskoczył Zigardiego. Dwie min. później krakowianie podwyższyli prowadzenie, a Słaboń ulokował krążek w bramce GKS niemal z zerowego kąta. Gospodarzom było mało, a rozpędzona lokomotywa nadal atakowała. Wynik podwyższyła Kisielewski uderzając z nadgarstka, a o bezradności zespołu duetu Sejba-Majkowski świadczył fakt, że nawet czwarta piątka strzeliła bramkę. W końcówce Josef Vitek zza bramki podał do Michaela Kolarza, który zdobył bramkę honorową.

GKS TYCHY - COMARCH CRACOVIA KRAKOW

W trzeciej tercji gospodarze w pełni kontrolowali grę, ale pokazali również jak wykorzystywać grę w przewadze. W 43. min. na ławce kar przebywał Adam Bagiński, a „Pasy” rozmontowały defensywę GKS i zdobyli czwartą bramkę. Tyszanie byli bezradni, a potwierdzeniem tego był ostry atak Jarosława Rzeszutki na byłego kolegę z zespołu – Kacpra Guzika. Obaj zjechali do szatni z tym, że tyszanin otrzymał karę meczu, a Guzik stracił dwa zęby.

Zawodnicy Cracovii nic sobie nie robili ze zmęczenia i w pełni wykorzystali atut własnego lodowiska. Teraz rywalizacja przenosi się do Tychów, gdzie w piątek (18.03.) i sobotę (19.03.) odbędą się kolejne dwa mecze.

Comarch Cracovia – GKS Tychy 4 :1 (0:0, 3:1, 1:0)
1:0 Damian Kapica – Marek Wróbel, Dawid Maciejewski (23:47),
2:0 Damian Słaboń – Damian Kapica – Maciej Urbanowicz (26:47),
3:0 Karol Kisielewski – Adam Domogała – Marek Wróbel (29:22),
3:1 Michael Kolarz – Josef Vítek – Filip Komorski (39:05),
4:1 Krystian Dziubiński – Patrik Svitana, Mateusz Rompkowski (42:34, 5/4).

Sędziowali: Michał Baca, Zbigniew Wolas (główni) – Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (liniowi)
Minuty karne: 12 – 43 min (w tym kara meczu dla Rzeszutki oraz 2 min za nadmierną liczbę graczy na lodzie)
Widzów: 2200

Comarch Cracovia: Radziszewski (Łuba n/g) – Rompkowski, Turoň; Svitana, Dziubiński (4), Šinágl (2) – Wajda, Kruczek; Drzewiecki (4), Kucewicz, Guzik – Novajovský; Maciejewski, Urbanowicz, Słaboń (2), Kapica – Dąbkowski, Dutka; Domogała, Wróbel, Kisielewski.

GKS Tychy: Žigárdy (Kosowski n/g) – Ciura, Kolarz; Witecki, Galant, Bepierszcz – Pociecha, Hertl; Łopuski, Kalinowski (2), Kolusz (2) – Kotlorz (6), Bryk (2); Vozdecký, Komorski, Vítek Majoch, Woźnica; Kogut, Rzeszutko (25), Bagiński (4).