Drugi mecz z rzędu rezerwa GKS Tychy traci punkty. Tym razem tyszanie 1:1 zremisowali na wyjeździe ze Spójnią Landek.

Podopieczni Jarosława Zadylaka w starciu ze Spójnią przespali początek meczu. Już w czwartej min. bowiem stracili gola. Gospodarze wykonywali rzut rożny, ale defensywa tyszan zostawiała niepilnowanego rywala, który posłał piłkę do bramki Sipa.

Choć taki obrót spraw był zaskoczeniem, to nie podłamał „Trójkolorowych”. Wręcz przeciwnie, bo ruszyli oni do ataków i w 10. min. bliski wyrównania był Pipia. Jego strzał z dystansu obronił jednak dobrze znany w Tychach Krzczuk. Chwilę później gospodarze zablokowali strzał Nowaka. Zespół Zadylaka wyrównał w 24. min. kiedy to Machowski wyłożył piłkę Nowakowi, a ten posłał piłkę tuż przy słupku.

Przed przerwą padły jeszcze dwa gole. W 34. min. trafili gospodarze, a w 42. min. Stefaniak dla GKS II. Oba te trafienia jednak nie zostały uznane, bowiem strzelcy znajdowali się na pozycjach spalonych. Po zmianie stron również emocji nie brakowało, podobnie zresztą jak sytuacji do zdobycia goli. Dobrze spisywali się bramkarze obu ekip, którym też sprzyjało szczęście.

Z wyniku bardziej zadowoleni mogli być miejscowi, bowiem tyszanie na pewno liczyli na komplet punktów. – Przyjechaliśmy tutaj po komplet punktów, ale ta sztuka nam się nie udała. Z przebiegu meczu można powiedzieć, że toczyło się ono pod nasze dyktando, natomiast w decydujących momentach zabrakło nam zimnej głowy. Niepotrzebnie strzelaliśmy z dystansu z nieprzygotowanych pozycji w chwili, gdy można było poszukać partnera do odegrania – tłumaczył trener Jarosław Zadylak.

KS Spójnia Landek – GKS II Tychy 1:1 (1:1)
1:0 Kubica (4.)
1:1 Nowak (24.)

GKS II Tychy: 1. Sip – 17. Pipia, 4. Zarębski, 19. Kopczyk, 3. Stefaniak, 34. Krężelok Ż, 11. Misztal, 24. Paluch (57, 9. Staniucha Ż), 79. Machowski, 47. Biegański (81, 31. Orliński), 97. Nowak. Trener Jarosław Zadylak.