Piłkarze GKS Tychy kolejny raz pokazali charakter. Tym razem w meczu ze Stalą Mielec który wygrali 2:1, ale kończyli w osłabieniu.

Zespół Ryszarda Tarasiewicza bardzo dobrze rozpoczął starcie w Mielcu, bo już w ósmej min. wyszedł na prowadzenie. Łukasz Grzeszczyk dośrodkował piłkę w pole karne z rzutu wolnego, a Mateusz Piątkowski wygrał pojedynek główkowy i pokonał bramkarza Stali. Była to jedyna bramka jaka padła w pierwszej części spotkania, choć okazji do jej zdobycia nie brakowało.

Po zmianie stron najwięcej działo się w okolicach 65. min. Wówczas błąd przy wyprowadzaniu piłki popełnił Grzeszczyk, a gospodarze wymieniając dwa podania znaleźli się w doskonałej sytuacji i jej nie zmarnowali. Odpowiedź tyszan była natychmiastowa. Sebastian Steblecki w swoim stylu „na zamach” minął rywala i płaskim strzałem w długi róg dał prowadzenie GKS Tychy.

Nie był to jednak koniec emocji. Kwadrans przed końcem meczu Maciej Mańka został ukarany drugą żółtą kartką za niesportowe zachowanie i musiał opuścić plac gry. Zawodnicy Stali upatrywali w tym okazji do wyrównania, ale ich ataki były powstrzymywane przez tyszan, którzy utrzymali wynik do końca spotkania.

Stal Mielec – GKS Tychy 1:2 (0:1). Bramki: Piątkowski (8.), Steblecki (65.).
GKS: Jałocha – Mańka (74. – cz. k.), Biernat, Kowalczyk, Szeliga – Piątek, Kristo, Daniel, Grzeszczyk, Steblecki (85. Moneta) – Piątkowski (79. Lewicki).