GKS Futsal Tychy nie zwykł tracić punktów przed własną publicznością. W swoim ostatnim meczu ligowym pokonał Heiro Rzeszów 6:5.

Spotkanie od samego początku trzymało w napięciu, a rywalizację odważniej rozpoczęli goście. Już na początku gry strzał z dystansu minął cel, ale był to sygnał, że rzeszowianie nie przyjechali łatwo oddać punktów.

Chwilę później z poru niegroźna sytuacja zakończyła się faulem bramkarza Borowskiego i rzutem karnym dla Heiro. Zawodnik gości bez problemu ulokował piłkę w bramce i przyjezdni wyszli na prowadzenie. Tyszanie szybko odpowiedzieli, choć mieli sporo szczęścia. Piłkę do bramki w zamieszaniu wpakował Tomasz Bernat. W jednej z kolejnych akcji Bartłomiej Sitko idealnie obsłużył Pawła Lisińskiego i było już 2:1.

Gospodarze złapali wiatr w żagle i przejęli inicjatywę. Chętniej atakowali, ale nadziali się na kontrę po której goście doprowadzili do remisu. Prowadzenie tyszanie odzyskali po trafieniu Grzegorza Migdała, a wynik pierwszej części ustanowił Lisiński.

Drugą połowę tyszanie rozpoczęli od trafienia Dawida Kochanowskiego, który płaskim strzałem z dystansu nie dał szans bramkarzowi gości. Heiro odpowiedziało trafieniem po rozegraniu rzutu rożnego, ale prowadzenie ponownie podwyższył Kochanowski. Goście nie poddali się i zdobyli jeszcze dwa gole. O ile pierwszy padł po kombinacyjnej akcji, tak przy drugim dziecinny błąd przy wyprowadzaniu piłki popełnił bramkarz tyszan. Na więcej jednak już zabrakło czasu i GKS Futsal dopisał kolejne trzy punkty.

GKS Futsal Tychy – Heiro Rzeszów 6:5 (4:2). Bramki: Lisiński 2, Bernat, Migdał, Kochanowski 2.
GKS: Borowski, Bronkowski – Myszor, Krzyżowski, Matusz, Migdał – Bernat, Sitko, Dudzik, Lisiński, Piotr Pytel, Kochanowski, Filip Biernat, Kołodziejczyk.