Opolski serial piłkarze GKS Tychy zakończyli porażką 0:1. Tyszanie nie dostosowali się kolegów z lodowej tafli i musieli przełknąć gorycz porażki.

Znajdujący się w czołówce Nice I ligi opolanie byli faworytem spotkania. Na boisku tylko to udowodnili, a tyszanie nie byli w stanie dotrzymać kroku znacznie lepiej grającym rywalom.

Ryszard Tarasiewicz w Opolu nie mógł skorzystać z usług m.in. Łukasza Matusiaka, Macieja Mańki czy Łukasza Grzeszczyka. Ich brak był nadto widoczny, choć nie może to być wymówką. Motywacji po wygranych derbach z GieKSą tyszanom wystarczyło ledwie na kwadrans, w którym kilkukrotnie zagrażali bramce Odry po stałych fragmentach gry.

Gospodarze byli jednak znacznie groźniejsi, ale dobrze dysponowany był Rafał Dobroliński. Bramkarz GKS Tychy skapitulował jednak w 26. min. po rzucie rożnym i strzale głową Gabriela Nowaka. Tyszanie tym samym udowodnili, że ich największą bolączką są właśnie stałe fragmenty gry. Wynik powinien być zdecydowanie wyższy, ale piłka albo padała łupem Dobrolińskiego, albo minimalnie mijała jego bramkę.

Drugą połowę lepiej rozpoczęli tyszanie. Ładnie z rzutu wolnego uderzył Seweryn Gancarczyk, ale piłkę z linii bramkowej wybił obrońca Odry. Kilka chwil później Kamil Zapolnik groźnie główkował, ale zakończyło się tylko rzutem rożnym. Swoich sił uderzeniem bezpośrednio z rzutu.. rożnego próbował Gancarczyk, ale dobrze zachował się bramkarz Odry. Gospodarze mieli też kolejne okazje, ale wynik już nie uległ zianie i Odra zasłużenie wygrała 1:0.

Odra Opole – GKS Tychy 1:0 (1:0).
GKS Tychy: Dobroliński – Biernat, Tanżyna, S. Gancarczyk, Szywacz (46. Grzybek) – Bogusławski (75. Szumilas), Łuszkiewicz – Błanik, Ćwielong, Radzewicz (46. Fidziukiewicz) – Zapolnik.