Koszykarze GKS Tychy od porażki rozpoczęli zmagania w fazie play-off. W drugim meczu jednak wygrali i wyrównali stan rywalizacji.

Trudno wskazać faworyta tej rywalizacji, choć więcej atutów przemawia za podopiecznymi Tomasza Jagiełki. Pierwsze starcie jednak nie poszło po myśli tyszan.

Choć charakteru zawodnikom GKS nie można było odmówić, to miejscowi od pierwszej akcji pokazali kto będzie dyktował warunki. Po pierwszej kwarcie tyszanie przegrywali 17:26, a po krótkiej przerwie miejscowi jeszcze powiększyli prowadzenie. Czas wzięty przez trenera Jagiełkę wybił z rytmu graczy Sokoła, co tyszanie wykorzystali i zmniejszyli stratę do trzech oczek. Na przerwę jednak z prowadzeniem 47:34 schodził Sokół.

Trzecia kwarta była najbardziej wyrównana, a o czwartej tyszanie musieli szybko zapomnieć. Miejscowi zdemolowali tyszan i w pełni zasłużenie wygrali pierwsze spotkanie fazy play-off 93:68.

Rawlplug Sokół Łańcut – GKS Tychy 93:68 (26:17, 21:17, 16:16, 30:18).
GKSL Stryjewski 16 (7 zbiórek, 5 asyst), Woroniecki 13, Wrona 11, Kędel 7, Trubacz 6, Grochowski 6, Śpica 5, Ziaja 2, Mąkowski 2, Karpacz, Wspaniały.

Na drugi dzień tyszanie chcieli wygrać, by wyrównać stan rywalizacji. Ich postawa faktycznie była inna, bo od początku gry tyszanie narzucili swój styl gry. Po pierwszej kwarcie prowadzili ośmioma punktami, a na przerwę schodzili z wynikiem 50:45. Trzecia partia, podobnie jak dzień wcześniej zakończyła się remisem, a w kolejnej podopieczni Tomasza Jagiełki kontrolowali przebieg gry. Ostatecznie GKS Tychy zasłużenie wygrał 93:85 i do Tychów rywalizacja przenosi się ze stanem remisowym.

Rawlplug Sokół Łańcut – GKS Tychy 85:93 (20:28, 25:22, 19:19, 21:24).
GKS: Śpica 26 (11/20 z gry, 7 zbiórek), Woroniecki 17 (5/7 za 3), Trubacz 13, Kędel 10 (7 zbiórek, 5 w ataku), Stryjewski 9 (9 zbiórek, 8 asyst), Karpacz 6, Grochowski 6, Wrona 5 (9 zbiórek, 5 w ataku), Mąkowski 1.