Kibice zebrani dzisiaj na Stadionie Miejskim Tychy przeżyli niejako déjà vu. GKS Tychy bowiem podobnie jak 14 lat temu przegrał z Wisłą Kraków 1:3 i odpadł z rozgrywek Fortuna Pucharu Polski.

Rozgrywany o mało korzystnej porze oglądało nieco ponad 3 i pół tys. widzów, głównie dzięki wsparciu szkół, które zorganizowały przyjście swoich uczniów na stadion, a także zespołów młodzieżowych. Jednak ci, którym udało się na żywo oglądać widowisko zawiedzeni mogli być tylko wynikiem.

Podopieczni Artura Derbina od początku spotkania walczyli jak równy z równym z krakowską Wisłą. Już w 4. min. gospodarze mogli objąć prowadzenie, ale Gracjanowi Jarochowi zabrakło szczęścia i skończyło się tylko na rzucie rożnym. Ta sytuacja zemściła się 20 min. później, kiedy to kapitalnym przyjęciem piłki w dogodnej sytuacji znalazł się Młyński i mierzonym uderzeniem po długim rogu nie dał najmniejszych szans Adrianowi Odyjewskiemu.

Tyszanie niemal natychmiast chcieli odpowiedzieć, ale delikatnie trąconą piłkę przez Jarocha ponownie wybronił bramkarz gości. GKS Tychy grał bez kompleksów stosując wysoki pressing na graczach Wisły. Przyniosło to dwie okazje podbramkowe, ale uderzenia z dystansu Kamila Kargulewicza i Krzysztofa Wołkowicza nie znalazły drogi do bramki. Goście po pół godz. gry znowu zaatakowali, ale piłka uderzona zza pola karnego nieznacznie minęła bramkę Odyjewskiego.

Staranie i odważna gra tyszan zostały nagrodzone w 55. min. Fatalny błąd popełnił obrońca Wisły, który tuż przed swoim polem karnym oddał piłkę Łukaszowi Grzeszczykowi, który minął bramkarza i ulokował piłkę w pustej bramce krakowian. Chwilę później szybką kontrę GKS groźnym uderzeniem kończył kapitan GKS, ale tym razem bramkarz zdołał odbić strzał tyszanina.

„Trójkolorowi” z minuty na minutę opadali z sił, co wykorzystali goście. W 74. min. bierną postawę Łukasza Sołowieja wykorzystał Forbes, który huknął z okolic pola karnego pokonując Odyjewskiego. Dwie min. później napastnik Wisły wykorzystał serię kiksów tyskiej defensywy i podwyższył prowadzenie swojej drużyny. Tyszanie natychmiast powinni byli strzelić gola kontaktowego, ale Malec trafił w nogi bramkarza rywali.

Krakowska Wisła wygrała, podobnie jak 14 lat temu 3:1. Zawodnicy GKS rozegrali bardzo dobre zawody i mogą mieć do siebie pretensje, że nie wyeliminowali zespołu, który jak najbardziej był w zasięgu. Teraz jednak najważniejsze, by tyszanie w meczach ligowych zagrali na takim poziomie, jak dzisiaj z Wisłą.

GKS Tychy – Wisła Kraków 1:3 (0:1).
0:1 – Mateusz Młyński (24.)
1:1 – Łukasz Grzeszczyk (55.)
1:2 – Felicio Brown Forbes (74.)
1:3 – Felicio Brown Forbes (76.)

GKS Tychy: 1. Adrian Odyjewski – 99. Dominik Połap, 6. Nemanja Nedić Ż, 3. Łukasz Sołowiej, 11. Krzysztof Wołkowicz Ż – 77. Kacper Piątek (77, 79. Marcin Kozina), 17. Sebastian Steblecki (63, 7. Jakub Piątek), 25. Wiktor Żytek (80, 14. Bartosz Biel), 8. Łukasz Grzeszczyk, 27. Kamil Kargulewicz (80, 28. Miłosz Pawlusiński) – 20. Gracjan Jaroch (63, 29. Tomáš Malec).