Siódemka Tychy po piorunującym początku rundy przegrała mecz ligowy. Tyszanie musieli uznać wyższość LKS Frydek, który wygrał trzeci mecz z rzędu.

Faworytem potyczki była Siódemka, choć oba zespoły wygrały dwa wiosenne mecze. Za tyszanami przemawiał jednak atut własnego boiska, a także ostatnie wyniki. Zespół Damiana Tauliczka bowiem zdobył jedenaście goli, nie tracąc żadnego.

siodemka

Od początku to gospodarze przeważali, a goście skupieni byli na wyprowadzeniu kontrataków. Jeden z nich zakończył się bramką, którą poprzedził błąd defensywy tyszan. Siódemka pięć min. później miała idealną okazję do wyrównania, ale bramkarz obronił strzał z rzutu karnego Jakuba Walusia.

Po zmianie podopieczni Damiana Tauliczka nadal atakowali, ale bez efektu. Ostatecznie przegrali mecz 0:1, co jest małą niespodzianką. – Stwarzaliśmy okazje, ale waliliśmy głową w mur. Szybko chcemy zapomnieć o tym spotkaniu i skupiamy się na kolejnym meczu w Wyrach – mówił po meczu Tauliczek.

Siódemka Tychy – LKS Frydek 0:1 (0:1).
Siódemka: Czmok – Michalak (65. Krajewski), Paszek, Sowa, Śmigielski (75. Winiarski) – Surlas, Tauliczek, Kołodziejczyk (55. Urbaniec), Waluś – Piotr Myszor, Paweł Myszor (60. Skrzypczak).