Na Stadionie Zimowym w Tychach rozegrany dzisiaj (20.03.) zostanie szósty mecz między GKS a Unią Oświęcim. Tyszanie podejdą do niego „z nożem na gardle”, bowiem oświęcimianie prowadzą 3:2.

Atut własnej tafli w tej rywalizacji odgrywa kluczową rolę. Oba zespoły bowiem wygrywały mecze przed swoją publicznością, a po pięciu grach Unia prowadzi 3:2.

Zespół Andrieja Sidorienki z pewnością inaczej wyobrażał sobie półfinały. Oświęcimianie poprzeczkę zawiesili bardzo wysoko, a ich agresywna postawa dodaje pikanterii pojedynkom. Piąte starcie, rozgrywane w Oświęcimiu tyszanie doskonale rozpoczęli, bo od dwóch goli. Prowadzenia jednak nie utrzymali nawet do pierwszej przerwy. Słono zapłacili też za swoje błędy, przez co dzisiaj wyjdą na lód „z nożem na gardle”.

GKS Tychy jednak nie raz pokazał, że potrafi grać pod taką presją. – Prowadziliśmy 2:0 i przestaliśmy grać. Za bardzo cofnęliśmy się do obrony, a Unia to wykorzystała – mówił po meczu w Oświęcimiu Christian Mroczkowski. Zawodnik GKS jest jednak bojowo nastawiony przed dzisiejszym starciem. – Musimy wykorzystywać przewagi. Wracamy do Tychów i wygrywamy przed własną publicznością – mówił.

Początek dzisiejszego meczu o godz. 18:00. Bilety na pojedynek zostały już wyprzedane.

W drugiej parze półfinałowej mamy równie wyrównaną walkę. Comarch Cracovia bowiem remisuje 3:3 z GKS Katowice, a decydujące spotkanie rozegranie zostanie jutro (21.03.) w Krakowie.

Jeśli podobał Ci się tekst, możesz postawić mi wirtualną kawę. Dzięki niej podobnych materiałów będzie więcej.