Piłkarze GKS Tychy „na piątkę” zagrali w Gdyni z Arką. Problem w tym, że nie wygrali tego pojedynku, tylko doznali bolesnej porażki.

Można było przeczuwać, że ten mecz nie będzie udany dla podopiecznych Dominika Nowaka. Na rozgrzewce bowiem urazów doznali Daniel Rumin i Mateusz Radecki, a ich miejsce w wyjściowym składzie zajęli Patryk Mikita i Tomáš Malec.

Tyszanie od początku spotkania skupiali się głównie na defensywie i wychodziło im to do 21. min. Wówczas zawodnik gospodarzy znalazł się w dobrej sytuacji i płaskim uderzeniem w długi róg pokonał Adriana Kostrzewskiego. Dwie min. później było już 2:0, a drugi raz na listę strzelców wpisał się Haydary. Po kolejnych trzech min. Afgańczyk mógł skompletować hattricka, ale tym razem Kostrzewski popisał się skuteczną interwencją.

Po pół godz. gry pierwszą okazję do zdobycia bramki mieli tyszanie, ale uderzenie Malca obronił bramkarz Arki. W 33. min. gdynianie praktycznie zamknęli mecz, a napastnik miejscowych nic sobie nie zrobił z asysty obrońcy w polu karnym i uderzył nie do obrony. Arka miała jeszcze jedną okazję, ale wynik już nie uległ zmianie.

Druga część spotkania rozpoczęła się od ataku miejscowych, ale zabrakło skutecznego wykończenia. Inaczej było w 51. min. kiedy to Arka zdobyła czwartego gola uderzeniem przy bliższym słupku bramki Kostrzewskiego. Podopieczni Dominika Nowaka byli bezradni, a po niespełna godzinie gry stracili piątego gola. Miejscowi mogli jeszcze podwyższyć prowadzenie, ale ostatecznie zakończyli strzelanie na pięciu trafieniach i w pełni zasłużenie wygrali z GKS Tychy.

Arka Gdynia – GKS Tychy 5:0 (3:0)
1:0 – Omran Haydary (20.)
2:0 – Omran Haydary (23.)
3:0 – Karol Czubak (33.)
4:0 – Mateusz Stępień (51.)
5:0 – Karol Czubak (59.)

GKS Tychy: 44. Adrian Kostrzewski – 21. Krzysztof Machowski (60, 27. Kamil Kargulewicz), 3. Petr Buchta, 6. Nemanja Nedić, 25. Wiktor Żytek, 11. Krzysztof Wołkowicz Ż – 7. Marcin Kozina, 98. Mateusz Czyżycki (46, 99. Dominik Połap Ż), 8. Jan Biegański Ż, 77. Patryk Mikita Ż (68, 15. Michał Ploch) – 29. Tomáš Malec (60, 30. Kamil Szymura). Trener Dominik Nowak.

Jeśli podobał Ci się tekst, możesz postawić mi wirtualną kawę. Dzięki niej podobnych materiałów będzie więcej.