Marcin Held w doskonałym stylu powrócił do walk w USA! Tyszanin jednogłośną decyzją sędziów pokonał faworyta do wygrania PFL – Natana Schulte.

Wychowanek Bastionu Tychy długo, bo aż półtora roku, musiał czekać na swój debiut w organizacji. Spowodowane to było pandemią koronawirusa i odwołaniem gali w 2020 roku.

Held już w pierwszej walce mierzył się z dwukrotnym zwycięzcą turnieju i niepokonanym w PFL – Natanem Schulte. Tyszanin jednak nic sobie nie robił z rekordów rywala i od początku walki narzucił swój styl. W drugiej rundzie Brazylijczyk skracał dystans, ale mimo wielu prób nie zdołał obalić Polaka. Trzecia runda była efektowna, a zmęczony Held w końcówce wyprowadził efektowny prawy podbródkowy.

Werdykt nie był oczywisty, ale sędziowie jednogłośnie ogłosili wygraną Helda. Polak zainkasował trzy punkty przybliżające go do awansu do półfinału turnieju, którego zwycięzca zgarnie milion dolarów!

System rywalizacji w PFL został zaczerpnięty z amerykańskich lig zespołowych, gdzie zawodnicy najpierw stoczą po dwie walki w sezonie zasadniczym, a czterej najlepsi awansują do półfinałów. Za każdą wygraną zawodnicy otrzymują trzy punkty, a remis jeden. Każdy może dodatkowo otrzymać punkty za zakończenie walki przed czasem – w pierwszej rundzie trzy, w drugiej dwa, a w trzeciej jeden.