Koszykarze GKS Tychy niespodziewanie przegrali kolejny mecz ligowy. Tym razem przed własną publicznością z WKK Wrocław.

Tyszanie w starciu z ekipą z Wrocławia byli zdecydowanym faworytem. Przemawiał za nimi atut własnego parkietu, ale też i zajmowane miejsca w tabeli. GKS bowiem plasował się na czwartej pozycji, a WKK w zdecydowanie dolnej połówce ligowej stawki.

Spotkanie rozpoczęło się od dobrej gry w ataku tyszan, którzy byli bardzo skuteczni. Także ich postawa w defensywie była poprawna, dzięki czemu zdołali wypracować kilkupunktowe prowadzenie. Goście ambitnie walczyli, ale w tej odsłonie to zespół Tomasza Jagiełki dyktował warunki i na przerwę schodził prowadząc sześcioma punktami. W drugiej kwarcie losy meczu odwróciły się i to goście zagrali skuteczniej w ataku, przy okazji rozbijając ataki tyszan. Wrocławianie odrobili stratę i zespoły na przerwę zeszły z remisem 45:45.

Po zmianie stron tyszanie nie weszli dobrze w mecz, a goście bezlitośnie to wykorzystali. Zawodnicy WKK przejęli inicjatywę skutecznie grając zarówno w ataku, jak i obronie, systematycznie powiększając swoją przewagę. Dzięki temu przed decydującą odsłoną prowadzili 73:66. W czwartej kwarcie gracze GKS Tychy musieli zagrać zdecydowanie lepiej niż przed przerwą. Gonili wynik, ale ostatecznie przyjezdni zdołali utrzymać prowadzenie i wywieźli z Tychów komplet punktów.

GKS Tychy utrzymał czwartą pozycję w tabeli. Kolejny mecz ligowy tyszanie rozegrają w sobotę (18.03.) w Krakowie, mierząc się z tamtejszym AZS AGH.

GKS Tychy – WKK Wrocław 89:91 (24:18 | 21:27 | 21:28 | 23:18)
Wieloch 28 (5/11 za 3, 4 zbiórki, 6 asyst), Kędel 12 (11 zbiórek), Mąkowski 11 (3/4 za 3), Stankowski 10, Krajewski 6 (9 zbiórek, 4 w ataku), Kamiński 6 (6 zbiórek, 5 asyst), Koperski 6, Trubacz 5, Nowakowski 5, Ziaja

Jeśli podobał Ci się tekst, możesz postawić mi wirtualną kawę. Dzięki niej podobnych materiałów będzie więcej.