Hokeiści GKS Tychy znowu oddalili się od półfinału fazy play-off. Tyszanie przegrali przed własną publicznością mecz nr pięć i w rywalizacji to MH Automatyka prowadzi 3:2.

Sytuacja tyszan skomplikowała się bardzo mocno, bowiem gdańszczanie są o krok od wygrania rywalizacji. Wydawało się, że mając wsparcie swojej publiczności GKS Tychy wygra piąty mecz i wysunie się na prowadzenie. Nic z tych rzeczy, a w Gdańsku zespół Gusova zagra z nożem na gardle.

Początek pojedynku był jednak doskonały w wykonaniu tyszan. Już w trzeciej min. Radosław Galant wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Choć obie ekipy nie prezentowały wysokiej dyspozycji to tyszanie kontrolowali przebieg gry, a nawet powinni podwyższyć prowadzenie. Grając w osłabieniu mieli kilka dogodnych okazji, ale nie potrafili ich wykorzystać.

W drugiej tercji więcej było walki niż sytuacji podbramkowych. Jedną z nich wykorzystali przyjezdni, którzy na 30 sek. przed przerwą w podbramkowym zamieszaniu doprowadzili do remisu. Decydująca tercja była fatalna w wykonaniu gospodarzy, którzy grali niedokładnie i popełniali sporo błędów. Gdańszczanie wykorzystali to i w 53. min. objęli prowadzenie, którego nie oddali już do końca spotkania.

Sytuacja GKS Tychy jest trudna, ale tyszanie niejednokrotnie pokazywali, że potrafią grać z przysłowiowym nożem na gardle. MH Automatyka prowadzi 3:2, a kolejny mecz rozegra przed własną publicznością.

GKS Tychy – MH Automatyka Gdańsk 1:2 (1:0, 0:1, 0:1)
1:0 Radosław Galant – Jakub Witecki – Bartłomiej Pociecha (02:41)
1:1 Konstantin Teslukevich – Josef Vitek – Jan Steber (39:30)
1:2 Mateusz Danieluk – Oskar Lehmann – Maciej Rompkowski (52:03)

GKS Tychy: Murray (Lewartowski); Pociecha, Ciura, Sykora, Komorski, Mikhnov; Górny, Bryk, Gościński, Rzeszutko, Bagiński; Kotlorz, Yeronau, Klimenko, Cichy, Szczechura; Kolarz, Kogut, Jeziorski, Galant, Witecki.