Piłkarze GKS Tychy niezbyt udanie weszli w mecze kontrolne. Tyszanie bowiem przegrali u siebie z LKS Goczałkowice 0:2.

Do pierwszego meczu sparingowego podopieczni Artura Derbina podchodzili po dziesięciu dniach intensywnych treningów. – Widać było po zawodnikach, że nogi nie nadążają za głową. Mimo tego dobrze jest rozegrać taki mecz i zobaczyć w jakim miejscu jesteśmy – mówił trener GKS Tychy.

W pierwszej połowie lider III ligi był zespołem lepszym, co przełożył na zdobycze bramkowe. Po kwadransie Konrad Jałocha skapitulował po uderzeniu z najbliższej odległości. W 41. min. goście wykorzystali błąd w rozegraniu tyskiej defensywy i po szybkiej kontrze podwyższyli prowadzenie. Wynik do przerwy utrzymał się do końca spotkania i LKS Goczałkowice wygrał 2:0.

Dla trenera Derbina wynik był sprawą drugorzędną, ale za stracone bramki przyznał swoim zawodnikom naganę. – Jestem zawiedziony tym jak traciliśmy dzisiaj bramki – po stałym fragmencie gry i kontrataku w kuriozalnej sytuacji – mówił.

W składzie GKS Tychy pojawili się dwaj gracze z rezerw GKS – Bielusiak i Krężelok, którzy zebrali dobre oceny. – Wnieśli dużo ożywienia w drugą część spotkania. Czasem brakowało umiejętności czysto piłkarskich, ale żywotności i waleczności nie można było im odmówić. Stworzyli też sytuacje w których można było pokusić się o bramki – ocenił młodych zawodników Artur Derbin.

GKS Tychy – LKS Goczałkowice 0:2 (0:2).
GKS: Jałocha – Mańka, Nedić, Szymura, Wołkowicz – Kozina, Pawlusiński, Żytek, Grzeszczyk, Biel – Malec.
II połowa: Odyjewski – Połap, Bielusiak, Szymura (65′ Nedić), Machowski – Kargulewicz, Krężelok, Orliński, Dzięgielewski, Wachowiak – Rumin.