Koszykarze GKS Tychy mają za sobą kolejny dreszczowiec. Tyszanie po niesamowitej czwartej kwarcie pokonali u siebie Dziki Warszawa 72:66.

Zespół Tomasza Jagiełki do spotkania z Dzikami podszedł podbudowany ostatnią wygraną w Kołobrzegu. Zespół ze stolicy jednak wysoko zawiesił poprzeczkę..

Pierwsza kwarta była bardzo wyrównana, a zawodnicy obu ekip byli skuteczni pod koszem rywala. Dzięki temu pierwsza partia zakończyła się remisem 21:21. Druga część była bardzo podobna do pierwszej. Zawodnicy nie zwolnili tempa, a na przerwę z jednopunktowym prowadzeniem schodził zespół GKS Tychy.

Po przerwie tyszanie wyszli na parkiet mocno rozkojarzeni, co wykorzystali przyjezdni. Dziki przejęli inicjatywę i wykorzystywali każdy błąd i stratę „Trójkolorowych”. Po trzech częściach warszawiacy prowadzili 54:46. Wydawało się, że bliżej wygranej są przyjezdni, ale tyszanie zabrali się za odrabianie strat. Po kapitalnej czwartej kwarcie GKS Tychy przechylił szale zwycięstwa na swoją korzyść.

Spotkanie ostatecznie zakończyło się wygraną zespołu Tomasza Jagiełki 72:66. Dla tyszan było to bardzo ważne zwycięstwo, szczególnie, że w piątek (24.02.) GKS zmierzy się z liderem – HydroTruck Radom.

GKS Tychy – Dziki Warszawa 72:66 (21:21 | 20:19 | 5:14 | 26:12)
GKS: Wieloch 16 (3/3 za 3, 6 asyst), Kędel 13 (8 zbiórek), Stankowski 12 (6 zbiórek), Koperski 11 (3/3 za 3), Trubacz 9, Nowakowski 6, Krajewski 3 (7 zbiórek, 5 w ataku), Kamiński 2 (8 zbiórek, 6 asyst), Ziaja, Mąkowski.

Jeśli podobał Ci się tekst, możesz postawić mi wirtualną kawę. Dzięki niej podobnych materiałów będzie więcej.