Piłkarki GKS Tychy nie będą miło wspominać swojego wyjazdu na mecz ze Stilonem Gorzów Wielkopolski. Tyszanki bowiem do 83. min. prowadziły 3:0, a mimo to wróciły bez punktów..

Zespół Mariusza Piekarskiego nie notuje dobrej passy, bo do tej pory wygrał zaledwie jedno spotkanie. Do Gorzowa jednak tyszanki jechały z wielkimi nadziejami.

Pierwsza część spotkania była wyrównana, ale zawodniczki mimo stworzenia kilku okazji podbramkowych były nieskuteczne. Na przerwę więc schodziły z bezbramkowym remisem. Dopiero po zmianie stron obraz gry diametralnie uległ zmianie, a przede wszystkim pojawiła się niesamowita skuteczność.

Pięć min. po wznowieniu gry pechową interwencję zaliczyła zawodniczka Stilonu pakując piłkę do własnej bramki. Piłkarki GKS Tychy poszły za ciosem i dwie min. później za sprawą Gajer podwyższyły prowadzenie. Szybko zdobyte dwa gole dodały tyszankom animuszu, bo w 66. min. Gajer drugi raz znalazła sposób na defensywę gospodyń i było 3:0 dla GKS. Wydawało się, że nic już nie odbierze podopiecznym Piekarskiego zdobyczy punktowej..

Przyszła jednak 83. min. a Stilon zdobył gola, który rozpoczął „upadek” tyszanek. Pięć min. przed końcem gospodynie złapały kontakt, a po kolejnych trzech min. doprowadziły do remisu. GKS Tychy pozostała już tylko walka o utrzymanie remisu, ale rozpędzone gorzowianki w doliczonym czasie gry zdołały odwrócić losy meczu zdobyć zwycięskiego gola.

Stilon Gorzów Wielkopolski – GKS Tychy 4:3 (0:0). Bramki: Samobójcza 950.), Gajer 2 (52., 66.).
GKS Tychy : Małyjurek – Bargieła, Zdan, Grzesica, Ścierska, Kania – Kotlarz, Bakiera, Samek – M. Krzysztofik, Konefał. Ławka: Grabiec, Gajer, Wysocka.

Jeśli podobał Ci się tekst, możesz postawić mi wirtualną kawę. Dzięki niej podobnych materiałów będzie więcej.