Andrzej Kowalczyk do udanych może zaliczyć swój udział w Mistrzostwa Świata w Lodowym Pływaniu. Tyszanin wywalczył dwa medale w swojej kategorii wiekowej.

Andrzej Kowalczyk we francuskim Samoëns startował w pięciu biegach, gdzie mierzył się nie tylko z głównym rywalem – lodowatą wodą, ale też i bardzo mocną konkurencją. Jednak ze swojego udziału w Mistrzostwach Świata w Lodowym Pływaniu może być w pełni zadowolony.

Pierwszy start tyszaninowi od razu przyniósł medal! Na dystansie 100 m delfinem tyszanin z czasem 1:24:36 wywalczył brąz w swojej kategorii wiekowej. – Jestem już dużo spokojniejszy, bo najgorzej czekać na pierwszy start i to rozpocząć, poznać w ogóle rytuał wyjścia na start, wodę, odczucia zimna i mówił po zawodach.

Kolejne dwa starty nie dały medali, ale pokazały moc rywali. Najpierw ustanowił swój rekord życiowy na 50 m delfinem (34:48), a następnie na 100 m kraulem uzyskał czas 1:09:44. – Konkurencja poza zasięgiem. Wystarczy zaznaczyć, że aż pięciu najszybszych zawodników z ostatniej serii pobiło dotychczasowy rekord świata – mówił.

Trzeci dzień rywalizacji był udany dla zawodnika z Tychów. Kowalczyk wywalczył srebrny medal na 250 m stylem dowolnym (3:28:82). Natomiast na dystansie 50 m stylem dowolnym uzyskał czas 31:17. Tyszanin więc zakończył MŚ z czterem rekordami życiowymi i debiutem na nowym dla siebie dystansie – 100 m delfinem.

Start w Mistrzostwach Świata w Lodowym Pływaniu to dobry początek roku dla Andrzeja Kowalczyka, który ma przed sobą jeszcze trzy cele. – Chciałbym wrócić do zawodów 24h pływania, ale też zmierzyć się z najtrudniejszym triathlonem na świecie – Hardą Suką oraz wrócić do próby przebiegnięcia Głównego Szlaku Beskidzkiego – zapowiada tyszanin.

Jeśli podobał Ci się tekst, możesz postawić mi wirtualną kawę. Dzięki niej podobnych materiałów będzie więcej.