Spadkowicz z Futsal Ekstraklasy okazał się zbyt mocny dla GKS Futsal Tychy. Tyszanie przegrali derbowe starcie z AZS UŚ Katowice 0:4.

Po wygranej 10:0 z FC Siemianowice wydawało się, że podopieczni Bartłomieja Nogi weszli na właściwe tory. Mecz z katowiczanami jednak zweryfikował formę „Trójkolorowych”, a także odsłonił ich wszelkie niedoskonałości.

Przed derbami trudno było wskazać faworyta, bowiem katowiczanie po słabszym początku sezonu rozkręcali się z meczu na mecz. Przemawiała za nimi również niesamowita postawa w spotkaniach wyjazdowych, bowiem AZS UŚ wygrał wszystkie pojedynki poza własną halą, na której zresztą grał dwa razy i dwukrotnie przegrał! Za tyszanami stał tylko atut własnej hali, na której zresztą też różnie się spisują.

GKS Futsal Tychy nie był w stanie nawiązać równorzędnej walki z wiceliderem I ligi, który bezlitośnie wykorzystał błędy tyskiej defensywy. Barteczka w tyskiej bramce robił co mógł i do przerwy skapitulował tylko raz. Wydawało się, że po zmianie stron GKS nawiąże walkę i powalczy o korzystny wynik, ale katowiczanie byli poza zasięgiem. Na domiar złego w 35. min. przy stanie 0:2 drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Kołodziejczyk. Goście wykorzystali przewagę liczebną, a w końcówce skorzystali z błędu w rozegraniu piłki przez miejscowych i ustanowili wynik na 4:0.

Zespół Bartłomieja Nogi w tym sezonie spisuje się w kratkę. Tyszanie potrafią wysoko wygrać, by w następnej kolejce zagrać zdecydowanie poniżej oczekiwań i wysoko przegrać. Okazją do rewanżu za przegrane derby będzie kolejny mecz przed własną publicznością. GKS Futsal bowiem w niedzielę (21.11.) podejmie o godz. 18:00 AZS UMCS Lublin.

GKS Futsal Tychy – AZS UŚ Katowice 0:4 (0:1).
GKS Futsal: Barteczka, Wróblewski, Sobecko – Hasee, Widuch, Hiszpański, Kołodziejczyk, Pytel, Krzyżowski, Jastrzębski, Pasierbek, Kokot.