Piłkarze GKS Tychy nie tak wyobrażali sobie szlagierowe starcie z Wisłą Kraków przed własną publicznością. Tyszanie przegrali 0:2 i mocno oddalili od siebie grę w barażach..
Zespół Artura Skowronka potrzebował wygranej, która przybliżyłaby grę w barażach o Ekstraklasę. Krakowianie jednak mieli po swojej stronie nieco więcej argumentów..
Pierwsza część spotkania jednak należała do gospodarzy, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce i sprawiali wrażenie zespołu lepiej poukładanego. Mieli też swoje okazje, których jednak nie potrafili wykorzystać. W końcówce pierwszej części gry mieli też sporo szczęścia, bowiem sędziowie nie uznali gola zdobytego przez Kacpra Dudę. Były gracz tyszan był na minimalnym spalonym.
Po zmianie stron zespół „Białej Gwiazdy” doszedł do głosu. Krakowianie wraz z upływem czasu atakowali coraz śmielej, a w 66. min. zadali pierwszy cios. Angel Rodado lekko trącił dośrodkowanie Angela Baeny i zaskoczył Marcela Łubika. Goście obejmując prowadzenie poszli za ciosem i siedem min. później podwyższyli swoje prowadzenie za sprawą Alana Urygi.
„Trójkolorowi” mimo dwubramkowej straty nie złożyli broni. Niesieni dopingiem licznie zgromadzonej publiczności walczyli o odwrócenie losów meczu, ale nie potrafili znaleźć sposobu na defensywę rywali. Najbliżej szczęścia był Jakub Bieroński, ale i jego uderzenie zatrzymał bramkarz gości.
Ostatecznie Wisła zdobyła tyską twierdzę przerywając passę tyszan, którzy mają już nikłe szanse na grę w barażach o Ekstraklasę. By się w nich znaleźć muszą liczyć na potknięcia Polonii Warszawa i Górnika Łęczna.
GKS Tychy – Wisła Kraków 0:2 (0:0).
GKS Tychy: 1. Marcel Łubik – 4. Marko Dijaković, 3. Jakub Tecław, 16. Jakub Budnicki – 11. Marcel Błachewicz (84, 77. Tobiasz Kubik), 15. Jakub Bieroński, 10. Rafał Makowski (77, 19. Maksymilian Stangret), 37. Julian Keiblinger – 88. Natan Dzięgielewski (70, 17. Noel Niemann), 18. Bartosz Śpiączka, 22. Julius Ertlthaler.
Jeśli podobał Ci się tekst, możesz postawić mi wirtualną kawę. Dzięki niej podobnych materiałów będzie więcej.