GKS Tychy miał walczyć o awans od PKO Ekstraklasy, a już w drugiej serii wiosennych spotkań spotkał się z lodowatym prysznicem. Tyszan na ziemię sprowadzili gracze Chrobrego Głogów.

W Głogowie nikt nie spodziewał się łatwej przeprawy. Szczególnie, że Chrobry chciał wziąć rewanż za porażkę 1:5 na jesień. W Tychach jednak mieli nadzieję na zdecydowanie lepszy wynik.

Gra podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza od początku się nie układała. Już w piątej min. Sołowiej ofiarnym wślizgiem ratował zespół po prostej stracie Kowalczyka. W 21. min. tyszanom z pomocą przyszły słupek, a później poprzeczka. W 36. min. jednak gospodarze dopięli swego i otworzyli wynik spotkania.

W 41. min. Lebedyński drugi raz pokonał Jałochę. Tym razem ładnym uderzeniem piętą w podbramkowym zamieszaniu. Po stracie drugiej bramki tyszanie ruszyli do odrabiania strat, ale bez efektu. Dopiero w 52. min. Piątkowski zaliczył kontaktowe trafienie i był to koniec dobrych wieści dla tyskich fanów.

Sześć min. później Mandrysz podwyższył prowadzenie miejscowych. W 71. min. było niemal po meczu kiedy to Chrobry strzelił czwartego gola. W końcówce miejscowi dobili bezradnych tyszan i w pełni zasłużenie mogli dopisać komplet punktów.

Chrobry Głogów – GKS Tychy 5:1 (2:0). Bramka: Piątkowski (52.).
GKS Tychy: 91. Konrad Jałocha – 5. Maciej Mańka, 6. Marcin Kowalczyk, 3. Łukasz Sołowiej, 21. Ken Kallaste – 24. Dominik Połap, 14. Dario Krišto Ż (46, 22. Wilson Kamavuaka Ż), 96. Wojciech Szumilas (63, 17. Sebastian Steblecki Ż), 8. Łukasz Grzeszczyk, 23. Omar Monterde (74, 13. Łukasz Moneta) – 27. Mateusz Piątkowski.