Bolesnej porażki w Bytowie doznali piłkarze GKS Tychy. Tyszanie ulegli tamtejszej Bytovii 1:4, a mecz kończyli w osłabieniu.

Zespół Ryszarda Tarasiewicza przed własną publicznością spisuje się dobrze. Kiedy jednak przychodzą mecze wyjazdowe, kibice z pewnością nie poznają drużyny wychodzącej na murawę Stadionu Miejskiego Tychy.

W tym sezonie tyszanie na wyjazdach zdobyli dwa punkty za remisy w Katowicach i Mielcu, a na inaugurację przegrali w Opolu 1:2. W Bytowie zagrali jeszcze słabiej, choć liczyli na przełamanie złej passy. Powodem była słaba dyspozycja bytowian przed własną publicznością, gdzie zdobyli tylko dwa punkty.

Pierwsza połowa należała do miejscowych, którzy po pół godz. gry objęli prowadzenie. Stworzyli sobie też więcej okazji podbramkowych. Po zmianie stron jednak tyszanie przebudzili się, a efektem lepszej gry było trafienie Mateusza Grzybka. Po nieco ponad godz. gry bramkę zdobyli miejscowi, podcinając skrzydła coraz lepiej radzącym sobie tyszanom. Na domiar złego w 80. min. drugą żółtą kartkę ujrzał Keon Daniel, a fakt ten bezlitośnie wykorzystali miejscowi strzelając kolejne dwa gole i pewnie wygrywając 4:1.

Bytovia Bytów – GKS Tychy 4:1 (1:0). Bramka: Grzybek (54.).
GKS: Jałocha – Biernat, Kowalczyk, Tanżyna, Abramowicz – Grzybek, Daniel (80. – cz. k.), Steblecki (46. Monterde), Grzeszczyk, Kacper Piątek (41. Adamczyk) – Vojtuš.