Hokeiści byli o krok od wywalczenia historycznego punktu w Hokejowej Lidze Mistrzów. Tyszanie jednak przegrali wyjazdowy mecz z IFK Helsinki 1:2.

Tyszanie już w meczu w Szwecji pokazali się z bardzo dobrej strony. Dzisiaj wysoką formę tylko potwierdzili i byli blisko wywalczenia historycznego punktu w Hokejowej Lidze Mistrzów.

W Helsinkach GKS Tychy od 12. min. przegrywał 0:1. Tyszanie gola stracili grając w podwójnym osłabieniu, kiedy na ławce kar siedzieli Marcin Horzelski i Radosław Galant. W drugiej tercji gole nie padły, choć początek tej części należał do gospodarzy. Tyszanie otrząsnęli się po porządnej reprymendzie od trener w 25. min.

GKS z minuty na minutę grał coraz lepiej, a dobrą postawę udokumentował golem w 48. min. Do wyrównania doprowadził Alex Szczechura. W 53. min. jednak gospodarze odzyskali prowadzenie, ponownie wykorzystując grę w przewadze (kara dla Michała Kotlorza). W końcówce meczu to tyszanie grali mając jednego zawodnika więcej na lodzie, a John Murray zjechał do boksu. Mimo przewagi jednak graczom GKS nie udało się wyrównać i mimo dobrej postawy z Helsinek wracają bez punktu.

IFK Helsinki – GKS Tychy 2:1 (1:0, 0:0, 1:1)
1:0 (11:10) Eronen – Tyrvainen 5/3
1:1 (47:13) Szczechura – Sykora – Komorski
2:1 (52:24) Eronen – Santala 5/4

Kary: 10 min. – 12 min.
IFK Helsinki: Ruusu; Eronen – Motin, Thorell – Tyrvainen – Rask; Qiuncey – O’Connor, Petrell (4) – Santala (4) – Kangasniemi; Varaakas – Laakso, Tallberg – Keranen (2) – Lessio; Kankaanpera – Koivisto, Asten – Jaaska – Engberg.
GKS Tychy: Murray (do 59:25); Bryk (2) – Górny, Witecki – Galant (2) – Kogut; Gazda – Pociecha (2), Mikhnov – Kalinowski – Klimenko; Horzelski (2) – Kotlorz (4), Bagiński – Rzeszutko – Gościński; Jeziorski, Szczechura – Komorski – Sykora.