Rezerwa GKS Tychy zalicza falstart na początku rozgrywek 2020/21. Tyszanie po przegranej inauguracji z Iskrą Pszczyna doznali drugiej porażki.

Grający przed własną publicznością podopieczni Jarosława Zadylaka mierzyli się z beniaminkiem – Orłem Łękawica. Gospodarze dobrze rozpoczęli pojedynek, ale sędzia nie zdecydował się na odgwizdanie rzutu karnego po faulu na Biegańskim. Goście odpowiedzieli uderzeniem z dystansu, ale wynik nie uległ zmianie. Swoje szanse mieli też Misztal i Paluch, jednak piłka mijała cel.

Gracze Orła rzadziej atakowali, ale byli za to bardzo groźni. W 24. min. potężny strzał z 25. metra zatrzymał się na poprzeczce, a chwilę później kapitalnym refleksem popisał się Maciejowski ratując zespół przed utratą gola. Tuż przed końcem pierwszej części gry defensywa „Trójkolorowych” przysnęła, co wykorzystali przyjezdni i objęli prowadzenie.

Po zmianie stron goście skupili się na defensywie, a ataki tyszan przypominały przysłowiowe bicie głową w mur. Misztal minimalnie chybił, a strzał z rzutu wolnego Kozlenki efektownie na rzut rożny wybił bramkarz gości. Na domiar złego kwadrans przed końcem gry goście wywalczyli rzut karny, który pewnie wykorzystali.

Tyszanie w 84. min. zmarnowali doskonałą okazję do zdobycia gola kontaktowego, a od 87. min. musieli radzić sobie w dziesięciu. Żółtą kartkę na krytykę decyzji sędziego ujrzał Paluch, a chwilę później ujrzał drugie „żółtko” i w konsekwencji musiał opuścić plac gry. Ostatecznie GKS II musiał uznać wyższość rywali i przegrał drugi mecz w tym sezonie.

GKS II Tychy – LKS Orzeł Łękawica 0:2 (0:1)
GKS II Tychy: 90. Maciejowski – 3. Kozlenko, 19. Kopczyk, 31. Bielusiak, 97. Rutkowski (66, 7. Kokoszka), 8. A. Biegański (63, 9. Dzięgielewski), 47. Laskoś, 34. Krężelok, 32. Paluch (cz.k.), 6. Blach (46, 77. Trzcionka), 10. Misztal.