GKS Tychy słynie ze wspaniałej publiczności hokejowej. Ta piłkarska jednak zasługuje na jeszcze większe słowa uznania, bowiem przez cztery długie lata wspierała swój zespół poza Tychami. Teraz jednak tyszanie wrócili na Edukacji 7 w wielkim stylu.
Hokejową publiczność z Tychów każdy zna i otwarcie uznaje ją za najlepszą w Polsce. Teraz jednak sympatycy GKS Tychy wrócili do „domu”. Stadion Miejski Tychy jest dla nich najlepszą nagrodą za cztery długie lata spędzone na banicji w Jaworznie.
GKS Tychy przez cztery lata grał w Jaworznie, na tamtejszym Stadionie Miejskim. Był to nie lada problem dla tyszan, którzy nie mogli liczyć na takie wsparcie kibiców do jakiego byli przyzwyczajeni.
Wiele osób zrezygnowała z jazdy do Jaworzna, tłumacząc się wieloma powodami – za daleko, za długo trwa podróż, piłkarze słabo grają, itp. Do jednej grupy jednak te wymówki nie przemawiały. Dlatego też na meczach GKS Tychy meldowali się, często wspierając piłkarzy dopingiem, a nawet oprawami. Szczególnie te ostatnie były bardzo uciążliwe, ponieważ trzeba było sobie radzić z przetransportowaniem ich nieco ponad 30 km w jedną stronę.
Większa ilość kibiców pojawiała się tylko kilkukrotnie. Było tak na meczu z Rakowem Częstochowa, kiedy to tyszanie świętowali awans do I ligi po zaledwie roku gry w Jaworznie. Bywały mecze, które również dodatkowo elektryzowały kibiców – derby z GKS Katowice, czy pojedynek z bytomską Polonią. Większość spotkań jednak oglądało 100-150 fanatyków – bo tak należy nazwać ludzi, którzy bez względu na wyniki, poziom sportowy czy dystans są z ukochanym klubem.
Na Stadion Miejski Tychy kibice GKS Tychy wrócili 18 lipca 2015 roku. Po czterech latach nieobecności musieli przypomnieć się całej Polsce, a przede wszystkim Tychom. Wielu może krytykować oprawę, ale ją docenili nawet sami zawodnicy. – Chciałbym, aby takie oprawy towarzyszyły nam też w lidze – mówił Mateusz Grzybek, który nie tylko gra w GKS Tychy, ale i czynnie bierze udział w dopingu podczas meczów hokeja.
Kibice przygotowywali oprawę długie tygodnie, poświęcając swój czas, pieniądze i tracąc wiele nerwów. Jednak efekt i wiele słów uznania za włożoną pracę są dla nich nagrodą. Wszystko zgrane ze sobą dało kapitalny efekt.. Podobnie zresztą jak blisko 800 flag na kijach. Trudno jednak przypuszczać, że każdy mecz będzie ozdobiony równie efektownymi oprawami, bowiem wszystko zależy od ilości ludzi zajmujących sektor „młyn”. Spodziewać się jednak należy szerokiej propagandy, aby zachęcić ludzi do czynnego udziału w dopingu.