Choć wynik wskazywałby łatwe zwycięstwo tyszan to na lodzie wcale tak przyjemnie nie było. GKS Tychy musiał się solidnie napracować, by sięgnąć po komplet punktów.

Od początku gry mecz był bardzo wyrównany, choć pierwsi odważniej zaatakowali Mistrzowie Polski. Zmarnowali dwie dogodne okazje podobnie jak i miejscowi, którzy w tym sezonie mają wyraźny problem ze skutecznością. W 17. min. Bartłomiej Pociecha już nie mógł zmarnować swojej szansy. Tyszanin pewnie dobił strzał Petera Novajovsiego. W końcówce tercji gospodarze fatalnie rozegrali przewagę i nadziali się na kontrę, po której Christian Mroczkowski ładnym strzałem w okienko podwyższył prowadzenie.

Po przerwie gospodarze powinni byli zdobyć gole. Zmarnowali jednak trzy kolejne gry w przewadze, podczas których grali bardzo niemrawo. Po drugiej stronie bliski pokonania bramkarza był Rzeszutko, ale krążek nie znalazł drogi do bramki Zagłębia. Znalazł ją za to min. po zmianie stron za sprawą Gleba Klimienko. Półtorej min. później nieskuteczni sosnowiczanie pokonali Murraya, a po kolejnych dwóch min. wynik ustanowił świeżo upieczony tata – Michał Kotlorz.

GKS Tychy dzięki tej wygranej wrócił na szczyt ligowej tabeli. Teraz tyszan czekają dwa mecze ligowe – wyjazd do Gdańska i u siebie z Unią Oświęcim. Po nich wraca Hokejowa Liga Mistrzów i mecz z Vienna Capitals.

Zagłębie Sosnowiec – GKS Tychy 1:4 (0:2, 0:0, 1:2)
0:1 Bartłomiej Pociecha – Peter Novajovský, Christian Mroczkowski (16:47)
0:2 Christian Mroczkowski – Filip Komorski, Michał Kotlorz (19:51, 4/5)
0:3 Gleb Klimienko – Filip Komorski, Bartłomiej Pociecha (51:02, 5/4)
1:3 Filip Stoklasa – Tomasz Kozłowski (52:31)
1:4 Michał Kotlorz – Mateusz Bryk (54:29)

GKS: Murray (2) (Lewartowski n/g) – Novajovský; Jefimienko, Komorski, Mroczkowski – Kotlorz, Bryk; Bagiński, Galant, Witecki – Pociecha (2), Ciura; Klimienko (12), Cichy, Szczechura (2) – Kolarz, Akimoto (4); Jeziorski, Rzeszutko, Gościński oraz Szmatula.