Piłkarze GKS Tychy przegrali wyjazdowy mecz ligowy w Łęcznej. Tyszanie po emocjonującej końcówce w pełni zasłużenie ulegli Górnikowi 2:3.

Rozgrywki Fortuna 1. Ligi miały dwutygodniową przerwę związaną z meczami reprezentacji Polski. Tyszanie jednak trenowali w niemal komplecie, bowiem w reprezentacji zagrał tylko Jan Biegański, który zresztą zdobył pięknego gola w meczu z Portugalią.

Do Łęcznej tyszanie jechali po wygraną, ale rola faworyta nie posłużyła im. Od początku gry bowiem to zespół Łukasza Grzeszczyka i Marcina Biernata był stroną przeważającą. Górnik udokumentował to po kwadransie gry, kiedy wyszedł na prowadzenie po celnym trafieniu Gąski z rzutu karnego. Tyszanie chcieli natychmiast odpowiedzieć. Uderzenie zza pola karnego Antonio Domingueza niepewnie zatrzymał bramkarz, ale zrehabilitował się przy dobitce Mateusza Czyżyckiego.

Druga połowa rozpoczęła się od kolejnej próby Domingueza. Tym razem hiszpański rozgrywający płasko uderzał z rzutu wolnego, ale skończyło się na dobrej interwencji bramkarza Górnika i rzucie rożnym. W kolejnych minutach oba zespoły stworzyły sobie kilka okazji podbramkowych, ale nie potrafili ich wykorzystać. To co najlepsze jednak na kibiców czekało w ostatnich dziesięciu minutach gry.

W 81. min. Krzysztof Wołkowicz przejął piłkę przed polem karnym i oddał strzał po ziemi. Piłka jednak odbiła się od słupka, a następnie od ex-tyszanina – Marcina Biernata i wpadła do bramki Górnika. Chwilę później tyszanie powinni wyjść na prowadzenie, ale zabrakło odrobinę precyzji. Patryk Mikita bowiem wyprowadził kontratak i nieatakowany huknął z linii pola karnego, ale piłka trafiła tylko w poprzeczkę. W 86. min. nie popisała się defensywa tyszan. Najpierw Krzysztof Machowski pozwolił rywalowi dośrodkować piłkę w pola karne, gdzie fatalny błąd popełnił Konrad Jałocha, a Biernat zrehabilitował się i dał prowadzenie miejscowym.

To nie był jednak koniec emocji w tym spotkaniu. W doliczonym czasie niepotrzebnie na strzał decydował się Biegański, a szybką kontrę gospodarze zakończyli golem. Jałocha i w tej sytuacji źle się zachował całkowicie odsłaniając długi róg swojej bramki. Ostatnie słowo należało do GKS Tychy, ale gol z rzutu karnego Krzysztofa Wołkowicza był tylko na otarcie łez.

Górnik Łęczna – GKS Tychy 3:2 (1:0)
1:0 – Damian Gąska (14. rzut karny)
1:1 – Marcin Biernat (81. sam.)
2:1 – Marcin Biernat (86.)
3:1 – Hubert Sobol (90.)
3:2 – Krzysztof Wołkowicz (90. rzut karny)

GKS Tychy: 13. Konrad Jałocha – 21. Krzysztof Machowski (90, 20. Gracjan Jaroch), 3. Petr Buchta, 6. Nemanja Nedić, 30. Kamil Szymura (76, 5. Maciej Mańka), 11. Krzysztof Wołkowicz – 10. Antonio Domínguez, 8. Jan Biegański, 25. Wiktor Żytek (76, 77. Patryk Mikita), 98. Mateusz Czyżycki (75, 7. Marcin Kozina) – 19. Daniel Rumin (64, 29. Tomáš Malec). Trener Dominik Nowak.

Jeśli podobał Ci się tekst, możesz postawić mi wirtualną kawę. Dzięki niej podobnych materiałów będzie więcej.