Tomasz Hajto wraz z asystentami i Marcinem Adamskim ma przed sobą trudne pół roku. Muszą utrzymać piłkarski GKS Tychy w I lidze, aby już na nowym stadionie w kolejnym móc wyznaczyć sobie zdecydowanie wyższe cele.

Tomasz Hajto przejął zespół GKS Tychy pod koniec 2014 roku, kiedy ten znajdował się już w bardzo trudnej sytuacji. Tyszanie bowiem po rundzie jesiennej znajdująsię w strefie spadkowej z siedmioma punktami straty do strefy bezpiecznej.

10945497_1036974896329110_753902887592453415_n

„Gianniego” i jego asystentów czeka niezwykle trudne pół roku, bo nikt nie dopuszcza myśli, że GKS na nowym stadionie będzie grał w II lidze. – Przyszliśmy tutaj, aby naprawić ten projekt i uratować drużynę przed degradacją do II ligi. Jest to duże wyzwanie, ale wierzę, że solidną pracą podnosimy procentowo szanse osiągnięcia tego celu – mówił trener GKS Tychy.

Trener swoją pracę rozpoczął od obejrzenia na żywo ostatniego jesiennego spotkania oraz doboru współpracowników. Jako dyrektora sportowego polecił Marcina Adamskiego, z którym grał w ŁKS Łódź. Dobrał również asystentów i wprowadził do klubu profesjonalizm. – Nie wyobrażam sobie robić odprawy pomeczowej, omawiać błędów czy chwalić dobrych zagrań nie mając w szatni telewizora. Przecież to jest podstawa do takich spraw – mówił.

DSC_0015

Trener GKS Tychy nie był zadowolony z wielu aspektów, które spotkał w Tychach, ale nie zamierzał narzekać tylko ciężko pracować. – Lista sparingpartnerów nie była ciekawa. Dobrze, że udało nam się dograć sparingi z Górnikiem Zabrze, Cracovią czy Szachtarem Donieck, bo dla nas mecze z drugo- czy trzecioligowymi zespołami nie były wyznacznikiem formy. Jednak dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy i mamy nadzieję, że będzie to widać na boisku – dodał.

O tym, jak duże zmiany zaszły w GKS Tychy świadczą też transfery, bowiem do Tychów przyszło aż dziesięciu nowych graczy. „Trójkolorowi” mają też nowego kapitana, którym został Mariusz Zganiacz.