Liderujący Sokół Łańcut był minimalnie lepszy od dobrze dysponowanych tyszan. GKS Tychy przegrał przed własną publicznością 84:86.

Zespoły kibicom zebranym w tyskiej Hali Sportowej zafundowali prawdziwy horror. Zakończył się on happy endem dla przyjezdnych.

Pierwsza kwarta spotkania był fenomenalna w wykonaniu GKS Tychy. Tyszanie grali bardzo skutecznie zarówno w ataku, jak i obronie. Dzięki temu na pierwszą przerwę schodził prowadząc aż 21:8! W drugiej kwarcie lepiej już spisywali się goście, którzy jednak nie zdołali odrobić strat, choć zmniejszyli prowadzenie zespołu Tomasza Jagiełki.

GKS TYCHY - MIASTO SZKLA KROSNO

Na drugą połowę meczu tyszanie wychodzili prowadząc 41:34, ale gracze lidera systematycznie zmniejszali dystans. Po trzeciej kwarcie udało im się poprawić wynik o trzy oczka. W czwartej partii nadal przeważali i zdołali wyrównać doprowadzając do remisu. W tej minimalnie lepsi byli goście, którzy wygrali po dogrywce 86:84.

GKS Tychy – Max Elektro Sokół Łańcut 84:86 (21:8, 20:26, 14:17, 16:20 d. 13:15).
GKS: Kowalewski 21, Mazur 20, Basiński 12, Bzdyra 10, Zub 8, Barycz 5, Szpyrka 4, Deja 2, Piechowicz 2.
Max Elektro Sokół: Szymański 27, Czujkowski 20, Koszuta 14, Sroka 12, Kulikowski 6, Klima 4, Balawender 3, Czerwonka 0, Krajniewski 0.