OKS JUWe Tychy może odczuwać ogromny niedosyt po inauguracji Ligi Okręgowej. Tyszanie bowiem zremisowali w pierwszej kolejce z GTS Bojszowy tracąc gola w końcówce meczu.

Tyszanie do inauguracyjnego spotkania podeszli bez kliku podstawowych graczy, ale za to w składzie pojawili się ci sprowadzeni. To jednak nie pomogło sięgnąć po komplet punktów, choć zwycięstwo było bardzo blisko.

Początek gry należał do przyjezdnych, którzy jednak nie potrafili przekuć jej na sytuacje podbramkowe. W 6. min. miejscowi powinni byli objąć prowadzenie, ale zmarnowali sytuację sam na sam. Po niespełna pół godz. gry groźną akcję przeprowadził Chrząścik, ale piłka trafiła tylko w boczną siatkę. W 41. min. jednak OKS JUWe wyszło na prowadzenie, bramkarza gości pokonał Cibor i tyszanie na przerwę zeszli prowadząc 1:0.

Drugą połowę mocno rozpoczęli miejscowi, ale zmarnowali doskonałą okazję bramkową. Z minuty na minutę goście dochodzili do głosu, jednak Pieczonka nie dawał się pokonać. W 73. min. Matysek dośrodkował piłkę z rzutu rożnego na tyle groźnie, że interweniujący bramkarz GTS wepchnął ją do swojej bramki.

Wydawało się, ze tyszanie pewnie zmierzają po zwycięstwo, ale dwubramkowe prowadzenie wyraźnie ich rozluźniło. Goście skorzystali z tego i w 78. min. zdobyli kontaktowego gola. W końcówce spotkania pechowo interweniował w swoim polu karnym Banaś, który podając piłkę klatką piersiową do swojego bramkarza skierował ją do bramki. W doliczonym czasie gry zawodnicy OKS JUWe powaznie zagrozili bramce ekipy z Bojszów, ale wynik już nie uległ zmianie.

OKS JUWe Tychy – GTS Bojszowy 2:2 (1:0). Bramki: Cibor, sam.
OKS JUWe: Pieczonka – Banaś, Gurbisz, Szlosarek, Braś, Hornik, Koczy, Żytka, Cibor, Dryk (60. Matysek), Chrząścik.

Jeśli podobał Ci się tekst, możesz postawić mi wirtualną kawę. Dzięki niej podobnych materiałów będzie więcej.