Hokeiści GKS Tychy fatalnie kończą rok. Tyszanie przegrali przed własną publicznością z Comarch Cracovią 0:2, a kibice dali upust swojej frustracji.

Mecz z krakowianami zapowiadał się ciekawie, ale taki nie był. Obie ekipy nie próbowały forsować tempa i miały problem z konstruowaniem akcji, co przełożyło się na klarowne sytuacje strzeleckie.

Prawdopodobnie najlepszą miał w ósmej min. Michael Cichy, ale w sytuacji sam na sam nie potrafił pokonać bramkarza Cracovii. Po drugiej stronie tafli dobrze spisywał się debiutujący w GKS Tychy Tomáš Fučík. Czeski bramkarz najpierw uderzył bombę z dystansu, a chwilę później mierzony strzał z nadgarstka.

Zdecydowanie ciekawsza była druga tercja, głównie dzięki lepszej grze gości. Krakowianie w 24. min. objęli prowadzenie wykorzystując niedokładne zamrożenie krążka przez bramkarza GKS. Wykorzystał do Collin Shirley popisując się skuteczną dobitką. Tyszanie natychmiast chcieli odpowiedzieć, ale Kamil Wróbel nie zdołał wyrównać. Po nieco ponad pół godzinie gry na ławkę kar trafiło dwóch zawodników GKS, a gracze Comarch Cracovii wykorzystali ten fakt zdobywając drugiego gola. Ponownie na listę strzelców wpisał się Shirley, ponownie dobijając strzał kolegi.

W trzeciej tercji krakowianie w pełni kontrolowali przebieg gry. Nie forsowali tempa i czyhali na błędy „Trójkolorowych”, których nie brakowało. Goście jednak nie potrafili z nich skorzystać. W Tychach jednak wygrali w pełni zasłużenie, a wynik i gra nie spodobały się kibicom GKS, którzy kolejny już raz dali upust swoim emocjom domagając się zwolnienia Krzysztofa Majkowskiego i Adama Bagińskiego.

GKS Tychy – Comarch Cracovia 0:2 (0:0, 0:2, 0:0)
0:1 – Collin Shirley – Mateusz Bezwiński, Jewgienij Popiticz (23:29),
0:2 – Collin Shirley – Aleš Ježek, Damian Kapica (31:39, 5/3).

GKS Tychy: Fučík – Seed, Korczemkin; Szczechura, Cichy, C. Mroczkowski (4) – Pociecha, Bizacki; Dupuy, Fieofanow, Sierguszkin – Smirnow, Kotlorz; Wróbel, R. Galant (4), Jeziorski – Michałowski (4); Witecki, Starzyński (2), Marzec oraz
Trener: Krzysztof Majkowski.