Atomówki GKS Tychy mają za sobą dwa wyjazdowe spotkania. Tyszanki grały w Gdańsku, gdzie przegrały 0:8 i wygrały 5:3 realizując plan minimum.

Zespół Dariusza Garbocza do Gdańska jechał z chęcią wygrania przynajmniej jednego meczu. Sztuka ta się udała, bowiem Atomówki wygrały niedzielne starcie.

W sobotę tyszanki zagrał bardzo słaby mecz, choć rozpoczęły go od mocnego akcentu. Dwie dobre okazje miała Katarzyna Frąckowiak, która jednak najpierw chybiła, a chwilę później górą była bramkarka. Tyszanki nadal atakowały, ale straciły gola w osłabieniu. Skuteczność po tyskiej stronie była fatalna, a rywalki trafiły po dwa razy w pierwszej i drugiej tercji.

Obraz 124

W trzeciej awaria oświetlenia całkowicie wybiła z rytmu Atomówki. Po ponad kwadransie przerwy tyszanki wyszły na lód rozkojarzone co wykorzystały gospodynie zdobywając kolejne cztery gole.

Stoczniowiec Gdańsk – Atomówki GKS Tychy 8:0 (2:0, 2:0, 4:0).
Atomówki GKS Tychy: Rybacka (Kopciara) – Pelic, Musioł, Łaskawska, Dziedzioch, Urbańska, Garbocz, Marczyk, Frąckowiak, Gawlik, Kulas, Sztyper, Ogłaszewska, Zielińska, Kosma, Sosnowska.

Na drugi dzień było już zdecydowanie lepiej. Tyszanki rozegrały bardzo dobre spotkanie, choć nie ustrzegły się błędów w defensywie. Choć to gospodynie wyszły pierwsza na prowadzenie, Atomówki nie podłamały się. Do wyrównania doprowadziła Pamela Urbańska, a min. później Katarzyna Frąckowiak wyprowadziła swój zespół na prowadzenie.

DSC (56)

W drugiej tercji na listę strzelców wpisały się Sylwia Łaskawska i Julia Gawlik. W 47. min. rywalki zdobył gola, choć tyszanki reklamowały, że padł on po uderzeniu… nogą. W trzeciej tercji drugi raz bramkę zdobyła Urbańska i Atomówki zasłużenie wygrały 5:3 utrzymując drugie miejsce w tabeli.

Stoczniowiec Gdańsk – Atomówki GKS Tychy 3:5. Bramki: Urbańska 2, Frąckowiak, Gawlik, Łaskawska.
Atomówki GKS Tychy: Rybacka (Kopciara) – Pelic, Musioł, Łaskawska, Dziedzioch, Urbańska, Garbocz, Marczyk, Frąckowiak, Gawlik, Kulas, Sztyper, Ogłaszewska, Zielińska, Kosma, Sosnowska.

Po sobotnim meczu Dariusz Garbocz nie mógł być zadowolony. – W szatni było parę rozmów, dlatego w niedzielę do meczu przystąpiliśmy z nadzieją na dobry rezultat. Dziewczyny wypełniały założenia taktyczne i grały z dużym zaangażowaniem, a krążek zaczął wpadać do bramki. Chcieliśmy zdobyć trzy punkty i się udało z czego się cieszymy – mówił.