Festiwal karnych obejrzeli kibice Sandecji Nowy Sącz i GKS Tychy na inaugurację rozgrywek I ligi. Tyszanie zremisowali wyjazdowy mecz 1:1. Bohaterem zespołu został Marek Igaz, a Mateusz Mączyński ujrzał czerwoną kartkę.

Przed mecze działacze zdążyli zarejestrować do gry nowy nabytek GKS – Huberta Otrębę, który zajął miejsce w środku pola. Zaskoczeniem również była gra na prawej obronie Marcina Radzewicza, który wyraźnie czuł dyskomfort na tej pozycji. Inauguracyjny mecz jednak mógł się podobać, a działo się na prawdę dużo. Nastroje na trybunach, gdzie panowała przyjazna atmosfera, zmieniały się jak w kalejdoskopie. Szczególnie wśród gospodarzy.

Spotkanie rozpoczęło się od spokojnego sprawdzania możliwości z obu stron. Pierwsi zaatakowali podopieczni Przemysława Cecherza, ale uderzenie Macieja Kowalczyka było niecelne. W odpowiedzi Łukasz Kopczyk zablokował piłkę po woleju rywala. Po kwadransie gry ponownie pokazał się Kowalczyk, a jego strzał z problemami zatrzymał bramkarz Sandecji. Dobrze dysponowany był Marek Igaz, który ładną paradą obronił strzał zawodnika gospodarzy.

W 21. min. rozpoczął się festiwal karnych. W polu karnym napastnik gości mijał obrońców GKS na tzw. zamach, aż w końcu został powalony przez Kopczyka. Według sędziego należał się rzut karny, który jednak fatalnie został wykonany przez Łukasza Grzeszczyka. Zawodnik Sandecji uderzył obok lewego słupka bramki Igaza. Dziewięć min. później jednak sędzia podyktował drugi rzut karny dla nowosądeckiego zespołu. Igaz był bezradny przy kapitalnej podcince Mateja Nathera. Stracony gol jednak mobilizująco wpłynął na tyszan, którzy ruszyli do ataków i… otrzymali w nagrodę rzut karny. W polu karnym z dwoma rywalami walczył Marcin Wodecki, którego bezradny obrońca sfaulował. Jedenastkę pewnym, mocnym strzałem w środek bramki wykorzystał Maciej Kowalczyk.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Lepiej ją jednak rozpoczęli gospodarze, ale Igaz w 56. min. popisał się kolejną fantastyczną paradą. W odpowiedzi swoich sił próbował wprowadzony w miejsce Otręby Robert Dymowski, ale bramkarz odbił piłkę na rzut rożny. W kolejnych minutach oba zespoły spuściły z tonu, by przebudzić się w samej końcówce. Najpierw Mateusz Mączyński otrzymał żółtą kartkę za próbę wymuszenia rzutu karnego, by w 90. min. zagrać piłkę ręką we własnym polu karnym, za co zobaczył drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Do rzutu karnego ponownie podszedł Nather, ale niemal identyczny strzał co za pierwszym razem pewnie złapał Igaz. Chwilę później bramkarz GKS był już w objęciach całego zespołu, bowiem zasłużył na miano bohatera inauguracyjnej potyczki, a remis był w pełni zasłużonym rezultatem.

Sandecja Nowy Sącz – GKS Tychy 1:1 (1:1). Bramka: Kowalczyk (36. rzut karny).
GKS Tychy: Igaz – Radzewicz, Kopczyk, Masternak, Mączyński (90. – cz. k.) – Szczęsny (64. Ruskovsky), Zganiacz, Otręba (46. Dymowski), Bocian, Wodecki – Kowalczyk (76. Smółka).