Piłkarze GKS Tychy zremisowali 0:0 wyjazdowy mecz ze Zniczem Pruszków. Tyszanie więc utrzymali stratę do miejsca barażowego, choć mogli się pokusić o niespodziewane zwycięstwo.

W ligowej tabeli GKS tracił do rywali pięć punktów. Jedynym pozytywem remisu więc jest utrzymanie dystansu do miejsca barażowego.

Sytuacja zespołu Kamila Kieresia mogła się po tym meczu zmienić albo na bardzo korzystną, albo na fatalną. Pozostała jednak bez zmian, choć tyszanie powinni byli pokusić się o niespodziankę. – Z perspektywy tabeli było to ważne spotkanie dla obu drużyn. Wiedzieliśmy, że będzie to trudny mecz, ale przyjechaliśmy tutaj z planem i zamiarem odniesienia zwycięstwa – mówił trener GKS.

ROW 1946 Rybnik - GKS Tychy

Tyszanie mieli sporo okazji do pokonania byłego bramkarza GKS – Piotra Misztala. – Moim zdaniem pierwsza połowa w naszym wykonaniu bardzo dobra, zrealizowaliśmy to, co sobie założyliśmy. Stworzyliśmy siedem sytuacji, z których co najmniej trzy mogły się zakończyć bramką – dodaje Kiereś.

Wywalczony punkt w Pruszkowie pozostawił sporty niedosyt w obozie tyszan. – Mamy punkt, który z jednej strony jest cenny, bo zdobyty na trudnym terenie, ale z patrząc na sytuację w tabeli niedosyt pozostaje – dodał. Trener GKS również ma nadzieję, że jego podopieczni zaczną strzelać bramki z gry.