Koszykarze GKS Tychy w ostatnim meczu ligowym pokazali, że poważne osłabienia mogą być motorem napędowym. Tyszanie mimo braku trzech podstawowych zawodników wygrali w Pruszkowie!

Mecz z MKS Zniczem został poprzedzony odczytaniem listu, ponieważ w piątkowy poranek zmarł prezes i współzałożyciel klubu – Jarosław Jadachowski. Na parkiecie jednak nie było uprzejmości, a tyszanie mimo poważnych osłabień chcieli za wszelką cenę wygrać.

GKS Tychy mimo braku Kacpra Majki, Damiana Szymczaka i Januarego Sobczaka od początku narzucili swój styl gry i wypracowali przewagę. Dobra gra Woronieckiego i Krakowczyka pozwoliła tyszanom prowadzić po pierwszej kwarcie 22:13. W drugiej części błyszczał Jankowski, który trafił aż 11 punktów. Dzięki temu tyszanie utrzymali przewagę punktową.

Po zmianie stron tyszanie bardziej skupili się na grze obronnej. Mimo to gospodarze na koniec trzeciej partii odrobili trzy oczka. W decydującej części meczu gra była bardzo emocjonująca, a na dwie min. przed końcem gry to Pruszków wyszedł na prowadzenie. Za trzy jednak trafił Jankowski, ale gospodarze na 20 sek. przed końcową syreną trafili dwa osobiste.

Trener Tomasz Jagiełka poprosił o czas, rozrysował akcję i.. GKS za sprawą Patryka Kędli wyrównał i doprowadził do dogrywki. W niej już przeważali tyszanie prowadzeni przez niezawodnego Jankowskiego. Ostatecznie GKS Tychy wygrał 89:83.

Elektrobud-Investment ZB Pruszków – GKS Tychy 83:89 (13:22, 20:21, 17:14, 29:22, 4:10).
GKS: Jankowski 32, Woroniecki 18, Kędel 18, Wrona 9, Zmarlak 5, Krakowczyk 3, Karpacz 2, Kulon 2, Karwat.