Sensacyjnym wynikiem zakończył się mecz OKS Zet Tychy w Rudołtowicach-Ćwiklicach. Tamtejszy LKS przerwał serię ośmiu zwycięstw tyszan i wygrał 3:2!

Zespół Macieja Ludwiczaka do Rudołtowic jechał w roli zdecydowanego faworyta, szczególnie, że wygrana mogła już dać awans do ligi okręgowej. Tyszanie jednak drugi raz odłożyli koronację..

– Zetka nie dojechała na pierwszą połowę – tyle można powiedzieć o pierwszych czterdziestu pięciu minutach gry. Tyszanie grali ospale, bez pomysłu, a co gorsza popełniali błędy. Piotr Kowalczyk miał sporo pracy, ale skapitulował tylko raz. Bezradny był w sytuacji sam na sam z rywalem. Po zmianie stron obraz gry niewiele się zmienił

mario

Zaczęło się od niepotrzebnej straty Krzysztofa Bizackiego w środku pola, a goście kontrę zakończyli celnym uderzeniem piłki głową. Chwilę później kolejna strata w środkowej strefie dała szansę na szybką kontrę, która zakończyła się trzecim golem. Na tyszan to trafienie podziałało niczym lodowaty prysznic, który przyniósł efekty. Karol Abram oddał piękny strzał z dystansu, a piłka wpadła w samo okienko bramki rywali. W 80. min. natomiast oddał ładne uderzenie z powietrza, a piłka wpadła w okienko. Na więcej jednak już tyszanom zabrakło czasu.

Porażka jednak z pewnością jest wypadkiem przy pracy, a OKS Zet nie wpadł w dołek. Choć zażartować można, że po takiej serii porażka musi oznaczać kryzys, który doprowadzi do zmiany trenera. Czy Maciej Ludwiczak jednak powinien martwić się o swoją posadę? Raczej nie, bowiem jego zespół w następnej kolejce z pewnością przypieczętuje awans do ligi okręgowej.

LKS Rudołtowice-Ćwiklice – OKS Zet Tychy 3:2 (1:0). Bramki: Abram, Wilczek.
OKS Zet: Kowalczyk – Abram, Ludwiczak, Ryszka, Krupiński – Kańtor (60. Fijoł), Słonina, Chabinka, Dejas – Bizacki, Ptak (60. Wilczek)