Rezerwa GKS Tychy odniosła wymęczone zwycięstwo nad LKS Studzionka. Tyszanie zwycięskiego gola zdobyli dopiero w doliczonym czasie gry.

W ostatnim domowym meczu zawodnicy Tomasza Wolaka byli faworytem. Jednak grając swoim składem, bowiem z pierwszej drużyny pojawił się jedynie Paweł Florek, tyszanie musieli się wznieść na wyżyny swoich możliwości.

Pierwsi gola zdobyli goście, choć na listę strzelców wpisał się Ryszard Białas. Obrońca GKS II chciał wybić piłkę po uderzeniu rywala, ale źle ją trafił zmieniając tor jej lotu i myląc Florka. Tyszanie wyrównali po kombinacyjnej akcji. Kilka wymian piłki na jeden kontakt wprowadziło zamieszanie w szeregi obronne gości, co wykorzystał Adam Matusz.

Druga część gry rozpoczęła się pomyślnie dla tyszan. Marcin Koczy wyprowadził GKS II Tychy na prowadzenie, które podopieczni Tomasza Wolaka powinni byli utrzymać do końca spotkania. Jednak tuż przed końcem meczu Jakub Krzczuk odbił piłkę ręką, za co sędzia odgwizdał rzut karny. Florek obronił strzał z „jedenastki”, ale był bezradny przy dobitce. Tyszanie jednak jeszcze raz zebrali się do ataku i zdobyli zwycięską bramkę. W doliczonym czasie kapitalnym strzałem wynik ustanowił Rafał Sobota.

GKS II Tychy na kolejkę przed końcem rozgrywek ligi okręgowej zajmuje czwartą pozycję. W przyszłą sobotę tyszanie zagrają na wyjeździe z Uranią Ruda Śląska.

GKS II Tychy – LKS Studzionka 3:2 (1:1). Bramki: Matusz, Koczy, Sobota.
GKS II: Florek – Jędryka, Krzczuk, Białas, Grzybek – Matusz, Koczy, Bielawski (M. Granek), Maćkiw – Szlosarek (Sobota), Pawełczyk (Miotk).