Tour de Pologne już za nami, ale mało kto wie, że mieliśmy tyski akcent w czasie największej kolarskiej imprezy w kraju. Tyszanin, Tomasz Musioł, był jednym ze spikerów wyścigu.

Tomasz Musioł do tej pory znany był jedynie ze swoich występów w wyścigach kolarstwa górskiego. Zdarzało się też, że był spikerem imprez sportowych na terenie Tychów. Teraz jednak spotkał go zaszczyt, by wziąć udział w największym kolarskim wyścigu w Polsce – Tour de Pologne.

Jak to się stało, że zostałeś zaproszony na Tour de Pologne? I to nie jako zawodnik, a spiker…
Pierwsze rozmowy dotyczące wyjazdu na tegoroczną edycję Tour de Pologne rozpoczęły się podczas Tyskiego Kryterium Fiata (30.06. – red.), które prowadziłem wspólnie ze znajomym spikerem red. Tadeuszem Majcherkiem. Zaproponował mi wyjazd na wyścig i miał jeszcze potwierdzić. Szansa się pojawiła i mój udział w wyścigu doszedł do skutku.

IMG_6893

Wiadomo, że nikt Cię od razu nie rzucił na „głęboką wodę”… Jak wyglądała Twoja praca podczas wyścigu?
Przez pierwsze etapy sporo się przysłuchiwałem pracy znanych spikerów, m.in. Tadeusza (Majcherka – red.) czy choćby red. Włodzimierza Reznera z polskiego radia. Obserwowałem też sposób organizacji samego wyścigu, który był przygotowany niemal perfekcyjnie. Jechałem również w kolumnie wyścigu jako kierowca, ponieważ Majcherek prowadził spikerkę na lotnych i górskich finiszach, więc jakoś musieliśmy się przedostawać z miejsca na miejsce. Dysponując akredytacją, miałem też dostęp wszędzie tam, gdzie zwykły kibic zazwyczaj nie ma dostępu, dlatego też niejako poznałem kulisy Tour de Pologne.

Tour de Pologne to największa impreza kolarska w Polsce, najbardziej medialna. Nigdy wcześniej nie prowadziłeś imprezy o takiej skali, nie czułeś strachu?
Strachu może nie, ale wielki stres z całą pewnością. Tour de Pologne to wyścig pokazywany przez 60 stacji telewizyjnych z całego świata, transmisje na żywo w TV i radiu. Impreza ta pare razy była wybierana jako sportowe wydarzenie w kraju. Być bezpośrednim uczestnikiem takiego wydarzenia podnosi poziom stresu. Przez ostatni tydzień przed wyjazdem już nie myślałem o niczym innym. Nie mogłem się doczekać. Cały wyjazd minął niesamowicie szybko, a wrażenia po nim wciąż jeszcze nie opadły. Mogę żartować, że byłem chory dwa tygodnie przed i tydzień po.

Czantoria

Emocje już opadły. Jak wrażenia możesz ocenić na spokojnie?
Wrażenia są nie do opisania. Poziom organizacji tego przedsięwzięcia jest niesamowity! Wszystko jest zgrane co do minuty, co do jednego metra. Nie trzeba chyba dużo opisywać, wystarczy, że powiem, iż przy wyścigu pracuje 1200 ludzi! Dla mnie to też ogromne doświadczenie.

Poznałeś mnóstwo osobistości ze świata kolarskiego, a dla Ciebie, jako czynnego kolarza, to fajna sprawa wymienić doświadczenia z legendami.
Miałem możliwość wyjazdu z Tadeuszem, dzięki czemu poznałem masę historii tego wyścigu i innych wyścigów również. Poznałem mnóstwo znakomitości: Marian Więckowski (3 razy wygrał Wyścig Dookoła Polski), Eligiusz Grabowski (filigranowy ścigant z czasów Wyścigu Pokoju ), Zbigniew Spruch, Lech Piasecki, Marek Kulas, Marek Leśniewski i wielu, wielu innych. Na pewno też sporo doświadczenia pod względem pracy spikera na wyścigu oraz poza nim.

sosnowiec 2

Zdobyłeś kolejne cenne doświadczenia w pracy spikera, jednak jesteś jeszcze czynnym zawodnikiem. Nie rezygnujesz z tego?
Myślę, że jedno drugiego nie wyklucza. Będąc czynnym zawodnikiem mam przewagę, ponieważ znam to środowisko od wewnątrz, poznaję nowinki techniczne, wiem jaki to jest wysiłek, ile wyrzeczeń kosztują przygotowania. Na pewno nie zrezygnuję ze ścigania się, bo jest to moją pasją i poświęcam się temu już kupę lat.
Co do pracy spikera, owszem zdobyłem kolejne cenne doświadczenia. Myślę, że pójdę też w tym kierunku, ale zacznę jeszcze pracę nad inną dyscypliną, np. biegami. Niestety u nas tak to wygląda, że np. komentatorem w TV jest osoba, która na co dzień zajmuje się kilkoma innymi dyscyplinami sportowymi z piłką nożną na czele. Niestety, ale w każdej dyscyplinie nie można brylować i trzeba sobie wybrać dwie, może trzy z nich i w nich się dokształcać.