Koszykarze GKS Tychy wrócili do własnej hali i zdobyli komplet punktów. Tyszanie pewnie pokonali Doral Nysa Kłodzko 86:74. Jutro (środa) czeka ich kolejny mecz.

Przed spotkaniem zdecydowanie więcej szans na wygraną dawano gospodarzom. Przyjezdni jednak nie zamierzali odpuścić i łatwo oddać wygranej rywalom.

Od początku gra była bardzo wyrównana. Dobrze w spotkanie wszedł Hubert Mazur, który w pierwszych minutach zdobył dziewięć punktów. Goście ciągle jednak utrzymywali kontakt z gospodarzami. Pierwszą kwartę GKS wygrał trzema oczkami, natomiast druga była bardzo wyrównana. Zakończyła się remisem, więc na przerwę to zespół Tomasza Jagiełki schodził prowadząc trzema punktami.

GKS Tychy - Kotwica Kolobrzeg

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Przyjezdni pokazali, że ostatnie miejsce w tabeli nie do końca jest adekwatne do ich formy. Goście walczyli z tyszanami jak równy z równym. Najwięcej emocji dostarczyła czwarta kwarta. Choć tyszanie za sprawą dobrej postawy Wojciecha Barycza podwyższyli prowadzenie to.. przestali grać.

Wykorzystali to goście, którzy złapali wiatr w żagle i na niespełna dwie min. przed końcem gry doprowadzili do remisu. Tomasz Jagiełka poprosił o czas, co przyniosło zamierzony efekt. Tyszanie przeprowadzili skuteczne akcje i ostatecznie wygrali 86:74.

Już jutro (środa, 16.11.) GKS Tychy rozegra kolejny mecz ligowy. Tyszanie zagrają na wyjeździe z AZS AGH Kraków, a w sobotę u siebie zmierzą się z Biofarm Basket Poznań.

GKS Tychy – Zetkama Doral Nysa Kłodzko 86:74 (18:15, 25:25, 22:22, 21:12).
GKS Tychy – Mazur 25 (3), Barycz 21 (3), Basiński 13 (1), Szpyrka 11, Piechowicz 9, Deja 4, Bzdyra 3.
Zetkama Doral Nysa Kłodzko – Bluma 26, Weiss 14 (1), Wojciechowski 9 (1), Leńczuk 7 (1), Lipiński 5 (1), Kasiński 5, Sanny 4, Kliniewski 4.