OKS Zet Tychy przegrał szlagierowy mecz zaległej kolejki tyskiej A-klasy z LKS Goczałkowice Zdrój. Tyszanie ulegli rywalom 0:2 tracąc oba gole z rzutów karnych. Na uwagę jednak zasłużył sędzia, który nie dopasował się do poziomu meczu.

Mecz zaległej kolejki tyskiej A-klasy pomiędzy LKS Goczałkowice Zdrój a OKS Zet Tychy był szlagierem tej ligi. Obie ekipy bowiem są głównymi kandydatami do awansu i zajmują dwa pierwsze miejsca w lidze. Do rangi meczu jednak nie dopasował się arbiter.

Pojedynek był rozgrywany w trudnych warunkach, bowiem boisko było nasiąknięte, a opady deszczu ani przez chwilę nie ustawały. Mimo to zawodnicy stworzyli dobre widowisko. Pierwszą groźną okazję mieli goście, ale strzał zza pola karnego minął bramkę Piotra Kowalczyka. Po kwadransie gry tyszanom należał się rzut karny, za wyraźne zagranie piłki ręką obrońcy z Goczałkowic.

wilku

Po faulu na Mariuszu Wilczku tyszanom należał się rzut karny. (fot. Łukasz Sobala)

Arbiter nie zawahał się ani chwilę w 30 min. Choć napastnik gości wyraźnie był na pozycji spalonej, to gra nie została zatrzymana, a Maciej Ludwiczak musiał ratować się faulem. Rzut karny pewnie wykorzystali przyjezdni obejmując prowadzenie. Jeszcze przed przerwą goście podwyższyli prowadzenie, również po rzucie karnym. Tym razem jednak ewidentnie rywala faulował Ryszka.

Po zmianie stron zawodnicy „Zetki” ruszyli do odrabiania strat, a grę ofensywną rozruszał Jacek Kańtor. Tyszanin stwarzał zagrożenie, podobnie jak Michał Słonina i Łusewicz. Goście jednak dobrze się bronili, choć trzeba przyznać, że w kilku sytuacjach arbiter spotkania nie odgwizdał ewidentnych fauli na korzyść gospodarza. Tyszanie jednak nie mogą za porażkę winić tylko sędziego, choć wyraźnie nie dopasował się do rangi pojedynku.

OKS Zet Tychy ma sześć punktów przewagi nad trzecim Sokołem Wola, a do końca sezonu pozostało dziewięć kolejek.

OKS Zet Tychy – LKS Goczałkowice Zdrój 0:2 (0:2).
OKS Zet: Kowalczyk – Abram, Ludwiczak, Ryszka, Kurpiński – Łusewicz, Słonina, Kaptur, Wilczek, Cuda – Ptak oraz Michalak, Kańtor, Burczyński.