Zespół OKS JUW-e Tychy przegrał przed własną publicznością z LKS Wisła Wielka 1:2. Tyszanie wynikiem zapłacili za swoje błędy.
Patrząc na układ tabeli tyszanie nie mieli większych szans, by odnieść korzystny wynik w meczu z LKS Wisła Wielka. Jednak podopieczni Grzegorza Broncla niejednokrotnie pokazywali, że są skłonni do niespodzianek.
Tym razem jednak nie dali rady jej sprawić. Już w 11. min. po prostym błędzie w środkowej strefie boiska goście wyprowadzają akcję, po której objęli prowadzenie. Osiem min. później jednak ponownie był remis. Piłkę ręką w polu karnym zagrał zawodnik z Wisły Wielkiej, a rzut karny pewnie wykorzystał Jacek Mikolasz. Zdobyta bramka dodała wiatru w żagle tyszanom, którzy jednak mieli tego dnia pecha. Gospodarze obili piłką poprzeczkę bramki rywali, a Paweł Biolik zmarnował sytuację sam na sam.
To się zemściło po nieco ponad pół godz. gry. Wówczas wymiana piłki między Damianem Nygą a Łukaszem Hermannem zakończyła się bramką dla gości. Gol był kuriozalny, bowiem napastnik przyjezdnych zablokował próbę wypicia piłki, która odbijając się od niego wpadła do bramki.
Po zmianie stron tyszanie przejęli inicjatywę i szukali wyrównującego gola. Jednak tego dnia szczęście nie było po ich stronie. Pomimo drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartce dla zawodnika gości OKS JUW-e nie zdołał wyrównać. Swoich sił próbowali bracie Kaczmarczykowie – Rafał i Robert oraz Nyga, ale piłka nie znalazła drogi do bramki przyjezdnych, który ostatecznie wygrali 2:1.
Przed OKS JUW-e trudny wyjazdowy mecz w Gardawicach, gdzie odrabiać będą zaległą kolejkę ligową. Pojedynek rozegrany zostanie w środę.
OKS JUW-e Tychy – LKS Wisła Wielka 1:2 (1:2). Bramka: Mikolasz.