Piłkarze GKS Tychy drugi raz zagrali tej wiosny w mroźnej atmosferze i na piaskowym boisku. Drugi raz też wygrali mecz, tym razem pokonując Stomil Olsztyn 1:0.

Ryszard Tarasiewicz pierwszy raz w tym sezonie w wyjściowym składzie wystawił Edgara Bernhardta i Nikolasa Wróblewskiego. Obaj pokazali się z dobrej strony, a na słowa uznania szczególnie zasłużył wychowanek tyszan.

Pojedynek jednak lepiej rozpoczęli goście, którzy już w 5. min. poważnie zagrozili tyskiej bramce. Konrad Jałocha wyszedł do dośrodkowania, ale został uprzedzony przez rywala. Na szczęście piłka jednak minęła bramkę gospodarzy. W kolejnej akcji bramkarz GKS wykazał się refleksem i sporymi umiejętnościami, bowiem kapitalnie obronił instynktowny strzał rywala. W 22. min. bliski skierowania piłki do bramki gości był Kamil Zapolnik, ale trąconą przez niego brzuchem piłkę sprzed linii bramkowej wybił obrońca.

W 40. min. miała miejsce jedna z kluczowych sytuacji tego spotkania. Brutalnie zaatakowany nakładką został Wróblewski, a Lukáš Kubáň za to zagranie ujrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Spodziewać się więc można było, że po zmianie stron to zespół Ryszarda Tarasiewicza ruszy do ataków i tak też było. Pierwszą okazję miał Bernhardt, ale posłał piłkę obok słupka.

Gospodarze szli za ciosem, a w 69. min. bliski zdobycia gola był Marcin Biernat. Jego strzał głową jednak minimalnie minął cel. Cztery min. później nie pomylił się Zapolnik, który pokonał bramkarza rywali i dał prowadzenie GKS Tychy. W doliczonym czasie gry wynik powinien podwyższyć jeszcze Maciej Mańka, ale w doskonałej sytuacji przeniósł piłkę nad poprzeczką.

GKS Tychy – Stomil Olsztyn 1:0 (0:0). Bramka: Zapolnik (73. Tanżyna).
GKS: Jałocha – Grzybek, Biernat, Tanżyna, Abramowicz – Bernhardt, Daniel, Bogusławski, Grzeszczyk (90. Mańka), Wróblewski (62. K. Piątek) – Zapolnik (77. Vojtuš).