Koszykarski GKS Tychy w miniony weekend mierzył się z Legią Warszawa. Goście, prowadzeni przez byłego zawodnika tyszan, pewnie wygrali 89:68.
Zdecydowanym faworytem byli goście, którzy kolejny raz celują w awans. Tyszanie wiedzieli, że czeka ich trudne spotkanie, ale broni nie zamierzali składać.
Pierwsza część meczu nie zapowiadała wysokiej porażki zespołu Tomasza Jagiełki. Legia utrzymywała tylko kilkupunktowe prowadzenie, a tyszanie dotrzymywali jej kroku. Gospodarze mieli mnóstwo szczęścia, szczególnie przy rzutach z dystansu. Dobrze prezentowali się Wojciech Zub i Tomasz Bzdyra, którzy wpędzali w zakłopotanie defensywę rywali. Mimo to Legia schodziła na przerwę mając sześć punktów przewagi.
Choć dobra pierwsza połowa meczu napawała optymizmem, ten zgasł już chwilę po wznowieniu gry. Legia rzuciła się do ataków, a tyszanie nie byli w stanie ich zatrzymać. Legioniści wygrali trzecią kwartę 23:11 i już wiadomym było, że niemal niemożliwe jest odwrócenie losów meczu. Zespół Tomasza Jagiełki próbował atakować, szukał punktów, ale nie był już w stanie dogonić bezbłędnych rywali.
W kolejny weekend tyszanie wyjeżdżają do Inowrocławia, który przegrał ostatni mecz w Gliwicach.
GKS Tychy – Legia Warszawa 68:89 (21:26, 20:21, 11:23, 16:19)
GKS Tychy – Deja 16 (2), Mazur 15 (3), Bzdyra 14 (1), Zub 7, Szpyrka 6, Basiński 5 (1), Hałas 4, Piechowicz 1.
Legia Warszawa – Pacocha 18 (3), Aleksandrowicz 15 (2), M.Wilczek 14 (1), Kukiełka 11 (1), Jarmakowicz 10, Linowski 8, Robak 7, Ł.Wilczek 6 (1).