Koszykarze GKS Tychy nie potrafią wrócić na właściwe tory. Tyszanie przegrali wyjazdowy mecz z liderem – Sokołem Łańcut 74:81.

Zespół Tomasza Jagiełki na parkiet w Łańcucie wyszedł bardzo zmotywowany. Zawodnicy rozgrywali znakomite spotkanie, a niemal każdy zawodnik przebywający na parkiecie punktował. Dzięki temu pierwszą kwartę GKS wygrał 24:19, co napawało optymizmem. Choć gospodarze fatalnie pudłowali zarówno przy rzutach wolnych, jak i przy próbach za trzy punkty to nie można było ich lekceważyć. Sokół odrabiał stratę, ale to tyszanie prowadzili do przerwy jednym punktem (40:39).

Po zmianie stron tak dobrze już nie było, a gospodarze zaczęli realizować swoje założenia taktyczne. Tyszanie natomiast nie byli już tak skuteczni, co odbiło się na wyniku. GKS jednak utrzymywał kontakt, bo przed czwartą kwartą miał trzy oczka straty do rywala. Ostatnia partia była już lepsza w wykonaniu GKS, ale to i tak było zbyt mało, by pokonać lidera rozgrywek. Na nic się zdała dobra gra Małgorzaciaka, czy trójki Deji i Kowalewskiego – Sokół wygrał 81:74.

Teraz koszykarzy GKS Tychy czekają aż trzy mecze z rzędu we własnej hali. Lepszej okazji na odrobienie straty punktowej więc nie może być.

Sokół Łańcut – GKS Tychy 81:74 (19:24, 20:16, 20:16, 22:18).
Sokół Łańcut – Zywert M. 22 (5), Kulikowski 15, Klima 14, Karolak 10 (2), Zywert K. 10, Włodarczyk 7 (1), Warszawski 2, Parszewski 1.
GKS Tychy – Deja 16 (2), Małgorzaciak 16 (1), Kowalewski 15 (3), Jankowski 8 (1), Kulon 6, Hałas 4, Majka 3 (1), Szymczak 3 (1), Nowerski 3.