Koszykarze GKS Tychy w kapitalnym stylu rozprawili się z Notecią Inowrocław. Tyszanie rozbili rywala 108:74 i potwierdzili swoje aspiracje co miejsca na podium.

Zespół Tomasza Jagiełki był zdecydowanym faworytem potyczki i od początku to potwierdzał. Tyszanie narzucili swój styl gry, a goście nie byli w stanie przeciwstawić się dominacji gospodarzy.

GKS Tychy - Legia Warszawa

Zawodnicy GKS Tychy motywowani dodatkowo byli perspektywą zajęcia miejsca na podium po sezonie zasadniczym. Z minuty na minutę przewaga tyszan rosła, choć nie wyzbyli się oni też błędów i prostych strat. Goście z nich skorzystali, dzięki czemu na pierwszą przerwę schodzili ze stratątylko pięciu punktów.

W drugiej partii GKS spisywał się już tak, jak oczekiwali tego kibice i trener Jagiełka. Kapitalnie spisywał się Wojciech Zub i Tomasz Deja, którzy w pierwszej połowie meczu zdobyli 17 punktów. Na przerwę tyszanie schodzili mając 19 punktów przewagi, co pozwoliło im po zmianie stron grać na pełnym luzie. Przełożyło się to na wynik.

GKS Tychy - Legia Warszawa

Tym razem prym pod koszem rywali wiódł duet Radosław Basiński i Marek Piechowicz, którzy prowadzili zespół do pewnej wygranej. Defensywa Noteci nie była w stanie zatrzymać naporu GKS, którzy momentami popisywali się bardzo efektownymi zagraniami. Po trzeciej kwarcie tyszanie prowadzili już trzydziestoma punktami, a na ostatnią partię trener Jagiełka mógł desygnować do gry młodzież. Setkę przekroczył celnym wykorzystaniem rzutów wolnych Bassey Usendiah, a ostatecznie licznik tyszan zakończył się na 108 punktach.

GKS Tychy – KSK Noteć Inowrocław 108:74 (21:16, 33:19, 32:21, 22:18)
GKS Tychy – Deja 22 (4), Piechowicz 20 (1), Usendiah 15 (1), Zub 14 (3), Basiński 11 (1), Kowalewski 10 (2), Mazur 9 (1), Fenrych 4, zawadzki 3 (1).
KSK Noteć Inowrocław – Adamczewski 21 (3), Maciejewski 13, Sroczyński 11, Lisewski 10, Wierzbicki 9 (1), Szczepanik 4 (1), Kucharski 4, Jaśtak 2.