Atomówki GKS Tychy nie zaliczą do udanych ostatniego weekendu. Tyszanki zagrały dobre mecze w Gdańsku, ale musiały uznać wyższość Stoczniowca.
Zespół Dariusza Garbocza nieco wypadł z rytmu meczowego. Tyszanki bowiem w poprzedni weekend rozegrały raptem jedną tercję w Bytomiu, gdzie mecz został przerwany z powodu mgły. Drugi natomiast się nie odbył.
Pierwszy pojedynek nad morzem rozpoczął się spokojnie, choć obie ekipy stwarzały sobie okazje podbramkowe. W pierwszej tercji gole jednak nie padły. Drugą natomiast fantastycznie rozpoczęły gospodynie, które szybko wyszły na prowadzenie. Jeszcze w drugiej partii podwyższyły wynik, by na przerwę schodzić z trzema golami zapasu.
Trzecia część rozpoczęła się podobnie do drugiej, bo od gola Stoczniowca. Tyszanki walczyły i w końcówce zdobyły dwa gole. Na listę strzelców wpisały się Agnieszka Dziedzioch i Paulina Kulas, ale na więcej zabrakło już czasu.
GKS Stoczniowiec Gdańsk – Atomówki GKS Tychy 4:2 (0:0, 3:0, 1:2). Bramki: Dziedzioch, Kulas.
W drugim meczu w Gdańsku zespół Dariusza Garbocza zagrał jeszcze lepiej. W prawdzie tyszanki po pierwszej tercji przegrywały 0:2, ale grał dobrze, co zapowiadało ciekawą dalszą część gry.
W drugiej partii przebudziły się i co najważniejsze zagrały bez kompleksów. Zdobyły jednak tylko jedną bramkę, a kontaktowe trafienie zaliczyła Pamela Urbańska. Swoją dyspozycję utrzymywały jednak jeszcze po przerwie, czego efektem było wyrównujące trafienie Katarzyny Frąckowiak. Chwilę później jednak Stoczniowiec wykorzystał rozluźnienie tyszanek i zdobył zwycięską bramkę.
Atomówki jednak rozegrał dwa bardzo dobre mecze, co na pewno może napawać optymizmem przed kolejnymi spotkaniami.
GKS Stoczniowiec Gdańsk – Atomówki GKS Tychy 3:2 (2:0, 0:1, 1:1). Bramki: Urbańska, Frąckowiak.
Atomówki: Burda-Krokosz (Kopciara) – Musioł, Sztyper, Łaskawska, Dziedzioch, Kulas, Garbocz, Marczyk, Urbańska, Frąckowiak, Sosnowska, Zielińska, Nadzimek, Kosma.