GKS Tychy nie zdobędzie kolejny raz Pucharu Polski. Tyszanie musieli uznać wyższość gospodarza turnieju – Podhala Nowy Targ, które utrzymało serię zwycięstw nad tyszanami.

W pierwszym półfinale Comarch Cracovia pewnie pokonała JKH GKS Jastrzębie 3:0. W starciu gospodarzy turnieju z tyszanami trudno było wskazać faworyta. GKS chciał obronić trofeum, ale za Podhalem przemawiał atut własnej publiczności oraz bardzo dobra seria spotkań obu ekip.

GKS TYCHY - DUNAREA GALACZ (GKS TYCHY - DUNAREA GALATI)

Pojedynek jednak lepiej rozpoczęli podopieczni Jiri Sejby, którzy w 6. min. wyszli na prowadzenie. Mikołaj Łopuski wyprowadził swój zespół na prowadzenie po akcji z Kamilem Kalinowskim i Marcinem Koluszem. Tyszanie grali dokładniej i odważniej w ataku, ale w dalszej fazie tercji napotykali dobrze dysponowanego Raszkę. W jednej akcji gospodarzy uratował też słupek. Zmarnowane okazje zemściły się w samej końcówce, bowiem gracze Podhala wykorzystali grę w liczebnej przewadze na 19 sek. przed przerwą.

Zdobywa bramka tuż przed przerwą dobrze wpłynęła na gospodarzy, którzy po zmianie stron grali zupełnie inaczej. Odważne ataki i agresywniejsza gra sprawiały mnóstwo kłopotów tyszanom. Jednak to przyjezdni drugi raz w tym meczu wyszli na prowadzenie. W 28. min. Radosław Galant wykończył kontrę tyszan. Odpowiedź gospodarzy jednak była natychmiastowa. Niespełna pół min. cieszyli się podopieczni Jiri Sejby z prowadzenia, a Stefana Zigardiego pokonał Bryan McGregor. Po pół godz. gry nowotarżanie rozklepali defensywę tyszan, a Patryk Wronka ładnym uderzeniem wyprowadził swój zespół na prowadzenie.

GKS TYCHY - JKH GKS JASTRZEBIE

W trzeciej części gry tyszanie musieli zaatakować, ale czwartego gola dorzucili gospodarze w 45. min. Pięć min. później Jarosław Rzeszutko przytomnie zachował się przed bramką rywali i odnotował kontaktowe trafienie. Pomimo ataków i wysiłków tyszan Podhale zdobyło jeszcze jednego gola przesądzając o zwycięstwie i awansie do wielkiego finału Pucharu Polski, w którym dzisiaj zmierzy się z Comarch Craovią.

TatrySki Podhale Nowy Targ – GKS Tychy 5:3 (1:1, 2:1. 2:1).
0:1 – Mikołaj Łopuski – Kamil Kalinowski, Marcin Kolusz (05:12),
1:1 – Krzysztof Zapała, Joni Haverinen (19:41, 5/4),
1:2 – Radosław Galant – Jakub Witecki (27:29),
2:2 – Bryan McGregor – Patryk Wronka (27:56),
3:2 – Patryk Wronka – Dariusz Gruszka, Bryan McGregor (30:08),
4:2 – Wołodymyr Ałeksiuk – Patryk Wronka (44:18),
4:3 – Jarosław Rzeszutko – Marcin Kolusz (49:11),
5:3 – Oskar Jaśkiewicz – Krzysztof Zapała, Joni Haverinen (55:18),

Podhale: Raszka – Haverinen, Jaśkiewicz; Tapio (2), Zapała, Jokila (2) – Tomasik, Ałeksiuk; Wronka, McGregor, Gruszka – Łabuz (2), Sulka; Różański, Neupauer (4), Wielkiewicz (2) – Wojdyła; Zarotyński, D .Kapica, Michalski.
Trener: Marek Ziętara.

GKS Tychy: Žigárdy – Kolarz (2), Ciura; Bagiński, Galant, Witecki – Pociecha (2), Sokół; Łopuski (2), Kalinowski, Kolusz – Kotlorz (4), Bryk; Vítek (2), Komorski, Kogut (2) – Rzeszutko, Kartoszkin (2), Majoch.