Piłkarze GKS Tychy porażką 0:1 zakończyli jesienne spotkania I ligi. Tyszanie musieli uznać wyższość Stomilu Olsztyn, a zespołowi nie pomogła nawet obecność prawdopodobnie przyszłego trenera GKS – Tomasza Hajty.

Tyszanie, choć pokazali, że zależy im na korzystnym wyniku i zostawili sporo zdrowia na boisku nie byli w stanie przeciwstawić się Stomilowi. Spotkanie oglądał Tomasz Hajto, który jest wymieniany jako przyszły trener GKS Tychy. Poza byłym reprezentantem Polski mecz oglądali Kamil Kosowski i Wojciech Szala.

20141129PF_LS060

Marcin Wodecki miał doskonałą okazję na wyrównanie. (fot. Łukasz Sobala)

Spotkanie jednak tyszanie rozpoczęli w fatalny sposób. Najpierw w 2. min. Marek Igaz obronił płaski strzał rywala, ale po kolejnych czterech był już bezradny. Zawodnik gości dośrodkował piłkę z rzutu wolnego w kierunku bramki, a jego kolega będąc tuż przed bramkarzem GKS lekko ją trącił całkowicie myląc Słowaka. Chwilę później Igaz kolejny raz odbił płaski strzał, a odpowiedzieć próbował Robert Dymowski. Pomocnik GKS mocno uderzył z dystansu, a piłka minimalnie minęła spojenie słupka z poprzeczką. W 18. min. prawie doszło do powtórki z 6. min., a najbliżej strzelenia gola był… obrońca GKS – Sergejs Kożans.

W drugiej połowie gra toczyła się głównie na połowie olsztynian, których tyszanie zepchnęli do defensywy. Kolejny raz z bardzo dobrej strony pokazał się Michał Biskup, który w 55. min. po minięciu dwóch rywali oddał strzał zza pola karnego. Piłka jednak odbiła się od słupka, a Marcin Wodecki nie wykorzystał faktu, że bramka była pusta i uderzył niecelnie. Kapitalny mecz również rozgrywał Igaz, który kilkukrotnie bronił bardzo trudne strzały rywali.

Kwadrans przed końcem zawodnicy GKS Tychy mieli idealną okazję na wyrównanie. Piłkę ręką we własnym polu karnym zagrał zawodnik gości, a piłkę na jedenastym metrze ustawił wprowadzony chwilę wcześniej Paweł Smółka. Strzał napastnika tyszan obronił jednak bramkarz Stomilu.

20141129PF_LS026

Tomasz Hajto przejmie stery w GKS Tychy? (fot. Łukasz Sobala)

Tyszanie walczyli o korzystny wynik, ale goście doskonale się bronili. Po zawodnikach GKS widać natomiast fatalne przygotowanie fizyczne, bez którego nie ma mowy o dobrych rezultatach. Zimę jednak tyszanie spędzą w strefie spadkowej z dorobkiem piętnastu punktów.

GKS Tychy – Stomil Olsztyn 0:1 (0:1).
GKS Tychy: Igaz – Wawrzynkiewicz, Kożans, Masternak, Mączyński – Wodecki (61. Szczęsny), Bocian, Dymowski (84. Bukowiec), Biskup (66. Smółka), Radzewicz – Kowalczyk.